Stałem się szczęśliwym posiadaczem laptopa. Kupiony głównie ze względu na to, że peceta (nawet z panelem LCD) nie da się wszędzie zabrać a korzystanie np. z Wi-Fi - dajmy na to - na rynku jakiegoś miasta to absurd.
Czym się kierowałem? Przede wszystkim faktycznym nastawieniem na mobilność. Taaak, laptop wbrew pozorom jest albo do grania i leżenia na stole albo do targania go ze sobą. Zrezygnowałem z karty graficznej (po kilku testach) na rzecz dołożenia drugiej kości RAM (teraz mam 2GB). WLAN i BT to standard, szybki i pojemny dysk.
Wkurza mnie jedynie matryca "glare" - taka, co się w niej światło odbija i... Viśta HB. Po kilku dniach testowania sprzętu, jestem za tym, aby tam postawić XP. Viśta nie zachowuje się do końca stabilnie, Windows Defender potrafi doprowadzić do skrajnej irytacji (fakt, jak po raz trzeci uruchomimy tę samą aplikację, to wreszcie się odczepi...), nie wspominając o zasobożerności (przy fabrycznym 1GB RAMu, Viśta zżerała ok. 3/4...).
Myślałem o wpakowaniu tam SuSE, ale linucha raczej zostawię na stacjonarnym (jak zawsze - wszędzie tam, gdzie jest "Designed for Windows" jest problem np. z mapowaniem klawiszy skrótów czy innymi duperelami, których pod pingwinem nie ma) - powód? Lightroom do szybkiej obródki zdjęć i puszczeniu ich np. gdzieś w sieci czy też "łatwość" niektórych aplikacji (tzn. nie wszystko działa poprawnie pod Wine, przynajmniej ja tak mam).
Plusem A8HE (Asus) jest długa praca na akumulatorze (do 3h przy trybie oszczędnym; poza tym, matryca 14' ma podobno na to wpływ: mniejsza matryca = mniejszy pobór energii), 5xUSB (jedno - jak wyczytałem - USB HiSpeed 2.0), Wi-Fi i kilka innych, przydatnych bajerów.
Jak sobie przypomnę latanie po Budapeszcie w poszukiwaniu kafejki/photolabu do zgrania zdjęć z kart i wybulenie 3000 HUF (~45 PLN!) za nagranie płyty, to już wolę się trochę pomęczyć z Viśtą, 2.5kg i raczej niedużym wyświetlaczu (z funkcją lustra :P) - w końcu to sprzęt przenośny a nie centrum rozrywki... IMHO.



Odpowiedz z cytatem
