Witajcie,
Ostatnio jestem mocno zarobiony i nawet nie miałem czasu napisać Wam o tym jak udało mi się przeżyć moje pierwsze pół-profesjonalne zlecenie - chrzest w kościele (tak właściwie, to ten wątek jest ciągiem dalszym tego tematu).
A więc było to tak ...
Wiedząc, że będzie to moje pierwsze w miarę poważne zlecenie postanowiłem się do niego odpowiednio przygotować. Mając świadomość tego, że moje doświadczenie w posługiwaniu się lampą w takich sytuacjach może okazać się niewystarczające, spędziłem parę godzin w innych kościołach sprawdzając jak najlepiej ustawić aparat i lampę aby uzyskać możliwie jak najlepsze rezultaty. Po tym przygotowaniu byłem już nieco bardziej spokojny, ale mimo wszystko dalej wiedziałem, że mogą być problemy ... i oczywiście były ....
Odpowiednio ubrany (garnitur) i uzbrojony w E-500+14-45+FL50 oraz całą torbę sprzętu zacząłem pstrykanie od wejścia do kościoła (podpisanie dokumentów). Początek wydawał się być całkiem ok - sprzęt ładnie działał, w pomieszczeniach FLka pięknie doświetlała. Po wejściu do kościoła zapobiegliwie ustawiłem ISO400 i założył Pocket Bouncer'a na lampę po czym zrobiłem kilka zdjęć dla sprawdzenia jak wygląda sytuacja. I tu zaczęły się problemy .... o ile 14-45 ustawiony na szeroki kąt jeszcze dawał radę, o tyle im bardziej zbliżałem się do to długiego końca, tym sytuacja stawała się gorsza - przysłona 5.6 zjadała mi tyle światła, że konieczne okazało się przestawienie korekcji lampy na +0.3 - 0.7. To oczywiście nie rozwiązało problemu, ale jakoś dało się znieść. Potem pojawiły się kolejne problemy - w kościele okazało się, że oprócz "mojego" chrztu będą jeszcze 4 inne ... A jaki w tym problem? Miejsce. 5xrodzice + 5xchrześni + 5 fotografów + 2 kamerzystów = TŁOK pod ołtarzem. O ile przy powitaniu było jeszcze znośnie, to później zrobiło się problematycznie. Wprawdzie rodzice mieli zarezerwowane miejsca w pierwszych ławkach, ale że było ich tylu, to "wyłuskanie" ich z tłumu już stanowiło jakiś problem, tym bardziej, ze wokół pozostałych tłoczyły się ich rodziny, fotografowie i inni ludzie. Ogólnie w kościele było ciemno, więc 100% zdjęć musiałem robić z lampą żeby cokolwiek wyszło - czasy bez lampy na ISO400 i F5.6 wychodziły w okolicach 1/5s. Jak już udało mi się znaleźć w miarę dobry punkt do robienia im zdjęć, to okazało się, że albo musiałem lecieć na 14 albo 45 mm - i o ile przy szerokich kadrach FL z lumiquestem dawała radę, to ten długi koniec mnie dobijał i zdjęcia wychodziły stosunkowo często niedoświetlone lub prześwietlone (trochę szalał pomiar światła, bo rodzice byli ubrani na szaro-brązowo, a mała na biało ....) Ale i tak najgorsze pojawiło się podczas samej ceremonii chrztu. Msza była dla dzieci, więc już one same wypełniły prawie całe miejsce pod ołtarzem. Jak podeszli rodzice z całą swoją świtą (i oczywiście krewni biegający z telefonami i małpkami), to już był dramat - nie było dosłownie miejsca gdzie można by stanąć, że już o złapaniu ciekawego kadru nie mogło być mowy. Ostatecznie zająłem miejsce ok 1.5 m po ich prawej stronie aby dobrze widzieć jak ksiądz będzie udzielał chrztu. I byłoby to jeszcze znośnie, gdyby inni zachowywali się ok - a tu jak ksiądz podchodził do każdego, to inni po prostu wariowali i skakali wokół swoich. Na dodatek ksiądz robił wszystko w iście ekspresowym tempie i tak się ustawiał, że zakrywał dziecko swoją sutanną .... Efekt jest taki, że mam w miarę poprawne i dobre zdjęcia tuż przed albo tuż po, ale z tymi w czasie już było gorzej ...
Efekty moich bojów pewnie wrzucę dzisiaj w dziale do oceny, ale póki co kilka moich wrażeń technicznych:
- używanie FL-50 z jakimkolwiek body bez gripa to poroniony pomysł - po dłuższym czasie mały palec pod korpusem zaczyna wyginać się i boleć od podtrzymywania i stabilizowania aparatu. Poza tym ciężko jest utrzymać równowagę - środek ciężkości jest zdecydowanie zbyt wysoko ...
- Pocket Bouncer jest całkiem ok, aczkolwiek używanie go w tłumie i z niedużej odległości jest koszmarnie niewygodne - w pewnym momencie po prostu go zdjąłem i ustawiłem głowicę na 45 stopni do góry (szkoda, że nie miałem stofena ...)
- E-500 w takich warunkach spokojnie daje radę - dynamika jest na tyle dobra, że nie miałem ani przepałów na sukience małej ani widocznej utraty szczegółów (doskonale widać fakturę ciemnego garnituru)
- 14-45 - można go używać, ale w takich warunkach to dramat i ostateczność - The z00m - na 100% biorę Twojego 14-54
- FL50 jak się ją opanuje, to pięknie doświetla cały kościół - to jest naprawdę super lampa. Jedynie jak się ustawi ją pionowo, to czasami wali na pełnej mocy i wtedy trzeba odczekać te 4s. Poza tym czas ładowania na dobrych akumulatorach (używam Sanyo 2700) jest b. krótki.
- Upewnijcie się, że macie pod ręką wszystkie niezbędne graty, naładowane akumulatory i miejsce na karcie - nigdy nie wiadomo co się kiedy przyda - mi aku od lampy padłu na początku mszy, a karta zapełniła się tuż przed ceremonią chrztu.
- Czas na zmianę obiektywu jest, ale nie liczyłbym na to - wszystko zależy od sytuacji, a ta lubi się szybko zmieniać ...
To by chyba było na tyle ... zdjęcia postaram się wrzucić wkrótce
/EDIT:
Zdjęcia z kościoła