Kurcze, jeszcze dużo mam do powiedzenia na temat "ścieżek" i "miasta dla rowerów" ale zamknę buzię by zbytnio nie wkurzyć autora wątku
BIKER - napisz proszę jak ci się jechało po tej kostce.
Kurcze, jeszcze dużo mam do powiedzenia na temat "ścieżek" i "miasta dla rowerów" ale zamknę buzię by zbytnio nie wkurzyć autora wątku
BIKER - napisz proszę jak ci się jechało po tej kostce.
Nieźle, głupota w wojsku długo się trzyma. Trasę Mrzeżyno - Dźwirzyno pokonałem z grupą znajomych gdzieś koło roku 1998-9. Nigdy bym nie pomyślał, że jeszcze w 2008 historia może się powtórzyć...
A było tak:
Jedziemy... na drodze pojawia się szlaban (żadna mapa nie informuje, że przejazd drogą jest zamknięty/ograniczony). Podchodzę do wartownika i tłumaczę, że chcemy przejechać. Tak , można ale trzeba mieć przepustkę. Ok, gdzie ją załatwić? W biurze przepustek ale jest już nieczynne, było koło siedemnastej.
Przepchaliśmy rowery na plażę, po 500 m wróciliśmy na drogę i spokojnie dojechaliśmy do ujścia rzeki przed Dźwirzynem, gdzie był kolejny posterunek (tego niestety nie dało się ominąć). Powtórka z rozrywki: przepustki proszę Nie ma... To nie mogę was wypuścić. Tłumaczę gościowi, że już dziś nie załatwię, możemy najwyżej koczować do rana przed szlabanem, ale trochę będzie głupio jak jakiś przełożony rano natknie się na kilkunastoosobową ekipę, która znalazła się na "zamkniętym terenie" bez przepustek Styki mu się zwarły, coś pogroził, pomarudził, rozejrzał się i podniósł szlaban
Oj, białe krawężniki i zielona trawa wojsku wychodzi najlepiej.
A, teraz dopiero widzę, że przedarłeś się do Pogorzelicy, tam w latach dziewięćdziesiątych nie próbowałem się zapuszczać bo za odcinkiem cywilnej plaży można było spotkać patrole oraz zasieki z drutu kolczastego. Trasę którą opisałem jakieś cztery lata temu było już można przejechać bez żadnego problemu, normalna dziurawa droga.
Ostatnio edytowane przez adambieg ; 3.09.13 o 15:16
Żyjemy w kraju, w którym trzeba się cieszyć w myśl zasady "Jak się nie ma co się lbi, to się lubi co się ma". Tyle że w naszych warunkach, brzmi to nieco przewrotnie. Brak kultury i wzajemnego szacunku, powoduje że dochodzi często do konfliktów na linii kierowcy-rowerzyści-piesi. No cóż Holandią, Niemcami, Danią czy Szwecją to my w infrastrukturze rowerowej i kulturze prędko nie zostaniemy. Dominuje u nas bowiem tandeta myślowa i budowlana, i nie zmienią tego nieliczne przykłady normalności w zakresie jakości ścieżek rowerowych.
Ja zawsze uważałem że pieszy na ścieżce to szwendacz, ale to niestety tak jakby się kopał z koniem. Jest 3 metry chodnika a deptakują na ścieżce.
Z powodów opisanych wyżej uważam też, że wytyczanie ścieżek zwłaszcza z ulic to źródło różnych zagrożeń nawet dla życia, czego dowodem jest już niejedna ofiara.
Wracając do szlaku Mrzeżyno-Pogorzelica, wytyczony został z dróg na odludnych wojskowych terenach, a jedyne co zrobiono to linie oznaczające część rowerową na drogach twardych (bruk, płyty betonowe)i tablice informacyjne oraz ławki i stojaki na rowery. Część brukowa to ta sama droga którą przejechałem w całości w 2008 r. Jedzie się po tym katastrofalnie, trzęsie niemożliwie. Całe szczęście że w wytyczonym szlak tej brukowizny jest trochę mniej niż połowa jego długości. Wybierając się tamtędy koniecznie trzeba mieć zapasowe dętki i pompkę, bo ryzyko przebicia gumy spore. Ale urok przejazdu tą drogą duży, las dziewiczy bogaty w owoce, można stanąć na jagody i borówki
i na zakończenie:
te ogrodzone wojskowe tereny, kryją złowrogie tajemnice sowieckiej obecności
12.koniec szlaku tojeszcze jedno miejsce postojowe, umieszczone na rogatkach Pogorzelicy obok kompleksu wojskowego
13.i obrazek całości
14.a szlak kończy się (lub jak kto woli zaczyna) w Pogorzelicy
15.I to by było na tyle o tym szlaku. Ważne że wogóle jest
Ostatnio edytowane przez BIKER ; 3.09.13 o 17:20
i w tym miejscu będę bardziej obiektywny niż subiektywny!
mam 2a auta, 2a rowery i baaardzo często z żoną chodzę na spacery!
w sytuacji kiedy "szwendacze" kolidują ze mną na ścieżce zatrzymuję się i pytam z uśmiechem na twarzy:
przepraszam mam ogromną prośbę, proszę przejść na jezdnie... bo ja nie widzę różnicy, czy jest Pan/Pani na ścieżce rowerowej, czy na ulicy!!!
dla Pana/Pani też nie powinno być
może taka droga edukacji coś zmieni.
nie ukrywam, że mimo korzystania ze ścieżek, chodników i ulicy zdarza mi się wdepnąć pieszo na ścieżkę
ale zawsze staram się przeprosić, jak przeszkodzę lub szybko z niej uciekać, jak się tylko zorientuję z mojej nieuwagi. widzę też po żonie, że miało to ogromny wpływ na nią, choć rzadko ze mną jeździ na rowerze.
było Lustro jest panasonic lumix Lx100
(brakuje mi tylko dłUUgiego zUUma)
Było by truiznem wrzucanie wszystkich "opornych myslowo" do jednego worka. Grupy bezmyślnych są wszedzie, wśród rowerzystów, kierowców i pieszych. I chodzi tu o trzeźwych i "naładowanych". Musimy się w tym kraju jeszcze sporo kultury i dyscypliny nauczyć, zanim można będzie przejechać całe miasto po ścieżce, bez kolizji z pieszymi i starcia z kierowcami, którzy nadal nie zważają na rowerzystów.
A póki co trzeba z tym jakoś żyć..............i mieć się na baczności.