Metoda jak poprzednik napisał nazywa się Brenizer Method od nazwiska faceta, który pierwszy na to wpadł i zaczął wykorzystywać w ślubnych fotach.
Nazywa się to również czasem "bokeh panorama" co jest całkiem logiczne z resztą.
Osobiście bardzo lubię się w to bawić bo rozsądnie wykorzystując osiąga się efekt ala fotografii średnioformatowej, co mi się osobiście bardzo podoba.
Wrzucam kilka fotek własnej produkcji.
Kilka słów jak to robię, a więc stawiam modela zwykle syna i uprzejmie go proszę aby się nie ruszał. Nie jest to łatwe gdy ma się 4 lata. Jak się zacznie ruszać to bieda bo program do panoram, który wykorzystuje Microsoft ICE (pełna wersja za darmo do stępna w sieci) potrafi zwariować i stworzyć małego mutanta (poważnie!). Oczywiście poruszamy się w m43 więc korzystam z E-PM2 + 45/1.8 wszystko ustawione na f/1.8.
Ważne jest ustawienie ekspozycji w trybie M. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, kiedy poruszając aparatem ekspozycja by się zaczęła zmieniać, co by nie było dobre raczej (chociaż nie próbowałem inaczej więc nie wiem). Ważne również aby ustawić AF na M, bo inaczej będziemy mieli wszystko ostre i nie będzie efektu "bokeh panorama"

Ustawiam sobie zdjęcia seryjne na L, ostrość ustawiam na twarz jako punkt centralny i robię fotki wokoło modela. Oczywiście optymalnie było by robić wszystko na statywie aby w miarę zachować osie optyczne ale praktycznie widziałem na Youtube że Ryan Branizer też robi z ręki. Gdy już takie coś mam, wrzucam do Microsoft ICE aby mi połaczyło w całość, ekportuje do LR4, gdzie robię jakiś postproces i gotowe. Pojawiają się dystorsje oczywiście, które trzeba ręcznie skorygować.
Można zrobić również bokeh panaromę jedynie w poziomie (ostatnie zdjęcie). Co więcej można połączyć to ze zrobieniem pierwszej fotki z doświetleniem lampami. Wtedy już konieczne jest zrobienie całości na statywie. Ogranicza to ilość składanych zdjęć no i zmienia efekt końcowy. Na ostatnim zdjęci tak zrobiłem, a zatem pstyknąłem zdjęcie z dopaleniem lampami, następnie zamroziłem ustawienia, usunąłem lampki i zrobiłem kilka zdjęć w prawo. Wszystko odpaliłem zdalnie rzecz jasna.
Im jaśniejszy obiektyw tym efekt "wow" będzie większy. W praktyce po prostu można zrobić długą portretówką z bliska kilkanaście zdjęć a potem to połączyć i też będzie ekstra. Ekstremaliści robią takie panoramki na FF i 85/1.4. Wtedy jednak jak dla mnie efekt jest zbyt nierealny.
Odkryłem natomiast że Olympus 45/1.8 nadaje się świetnie. Ostry na f/1.8 pozwala na osiągnięcie fajnego efektu - jak dla mnie.
Zdjęcia poddaję do dyskusji, ich zrobienie i post proces nie zajęły mi więcej niż kilka minut.
Dodam tylko, że dzięki temu wybiłem sobie z głowy zakup średniego formatu. To mi wystarcza.
Na zdjęciach mój syn Ignacy i ja we własnej osobie.
1.
2.
3.