Mnie się na tej górce wydaje najgorsze to że trzeba wracać tym samym szlakiem, normalnie nigdzie się dalej iść nie da, no chyba że po linie w dół albo GOPR...![]()
Mnie się na tej górce wydaje najgorsze to że trzeba wracać tym samym szlakiem, normalnie nigdzie się dalej iść nie da, no chyba że po linie w dół albo GOPR...![]()
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach||Łowca spamerów||
No fajnie , tylko po co ty na te gronie włazisz, przecież nie po to by nam tutaj te zdjęcia pokazywać i opowiadać?
A na te gołoborza z poczatków wątka za Chiny bym nie wyłazil jeszcze w taką mgłę, w domyśle ślisko.
E-M1 Mark II; E-M5 Mark II; E-PM2 IR red+, E-PL5 IR blue; Fuji X-T1; X-M1; garść słoików; Sigma DP2; Hauwei P20 Pro
Na Kościelcu fajne jest to, że niema sztucznych ułatwień. Albo dasz radę albo nie, żadne tam łapanie za łańcuch albo włażenie po drabince.
A szczytów w polskiej stronie Tatr, na które jest tylko jeden szlak jest rzeczywiście niewiele, Giewont, Sarnia Skała i rzeczony Kościelec. Poza tym jest to jedyny szczyt, na który można wejść w 5 godzin od wyjścia z biura jeśli pracuje się w Krakowie.
Oczywiście jeśli chodzi o wybitne szczyty w wysokich
bezbagnetowiec z mianowania
A ja jednego nie uznaję wejścia na szczyt dla wejścia, ja tam zawsze potrzebuję dużo więcej czasu na wejście
---------- Post dodany o 15:43 ---------- Poprzedni post był o 15:41 ----------
30 minut to takie wchodzenie w biegu a góra jest warta poświęcenia jej większej uwagi niż tylko jej zdobycie.
@bodzip fajne widoki... jak w tym roku wlazlem na wulkan 3718 m, najwiekszy szczyt w moim zyciu![]()
Moja przygoda z morzem Kapitan I , II , V rejsu PBO
Dzień bez uśmiechu - dzień stracony!
Wszystkim smętnym, nie mającym poczucia humoru, tudzież agresywnie reagującym na nasze wspaniałe i pogodne wpisy, zwane dalej oftopami - MÓWIĘ STANOWCZE NIE ! KRAKMAN - Uczestnik i Użytkownik czego się da..., nawet TWA![]()
Moja przygoda z morzem Kapitan I , II , V rejsu PBO
No i Bogdan zdobył sprawność zucha : " Kozica górska "![]()
W ogródku sąsiadki są ładne kwiatki.
Popieram Stopkę Krakmana !
LUBIĘ WYCHODZIĆ NA DWÓR, NA POLE MAM ZA DALEKO.
Jak ja lubię jak wpadacie i dyskutujecie. Dzięki
Zacznę od Andrzeja. To się nazywa "zew gór". Pomyśl, gdyby zaproponowano Ci mieszkanie na płaskim - zgodził byś się ?
Czy ci wszyscy ludzie na jednym z poniższych zdjęć przyszli na piknik ? Ja wiem że jest to tłum, na pewno część przyszła popatrzeć i wróci. Ale to wymagało wysiłku. I nie piszę tu o wielogodzinnym staniu w kolejce do kolejki w Kuźnicach. Aby dojść do Murowańca, czy Czarnego stawu, trzeba jednak kilka godzin wędrować.
Teraz Robert. Ja nie jestem zwolennikiem zdobywania. Pamiętasz, kiedyś mnie namawiałeś na Kościelec. Wiem, miałem iść z Wami. Fajna grupa trzymająca się razem i pomagająca sobie. Ale, ... zasugerowałeś Karb. Jak już tam byłem, no cóż - mały skok w bok. Pewnie nawet tego się spodziewałeś
Teraz o pomocy, wspominałem, że coś opowiem.
Marysia jakieś 20 lat temu leżała w szpitalu z chorobą błędnika. Teraz jest ok, ale czasami ma okresy niepokoju - np. nie wyjdzie na parapet aby umyć okno.
Wtedy na szlaku była całkiem dobra, ale mimo to ta ilość "powietrza" niepokoiła.
Schodząc z Karbu przytrzymywałem ją w miejscach bardziej eksponowanych.
Ciekawostka, którą yamada pewnie potwierdzi. Podchodząc na Karb od strony Zielonego Stawu, idziemy po kamieniach, głazach bardzo chropowatych, które mimo wilgoci są szorstkie i mają świetną przyczepność.
Inna bajka to zejście z Karbu do Czarnego Stawu. Bardzo wąska ścieżka, schodząca zakosami, ma kamienie wytarte przez miliony nóg. Troszkę wilgoci i robi się niefajnie. I albo złapiemy się kosówki, albo sturlamy się na dół.
No więc pomagaliśmy sobie nawzajem. O wściekłości zapomniała
I jeszcze ciekawy epizod. Spotykamy już prawie na dole - jakieś 30% nam zostało do zejścia - więc spotykamy matkę z córką. Chwilę pogadaliśmy.
Córka prawie spazmowała ze strachu. Matka chciała iść, tłumacząc że kiedyś już tę trasę przeszła. Obydwoje sugerujemy im, aby zawróciły - szkoda nerwów, strachu, skoków ciśnienia. Ale, co się okazało - mąż i syn tej pani poszli naprzód i mieli zejść do Gąsienicowej po drugiej stronie.
Nasza sugestia - macie komórki to się zdzwońcie. Nie. Poszły.
Dziwi mnie, że grupa się rozbiła. To nie jest łatwa trasa dla "niedzielnego" turysty. Robert opowiadał, że jak idą grupą, to zawsze wszyscy sobie pomagają.
Ufff, ale się rozgadałem - kilka migawek
Ktoś wspominał, że mało ludzi
53.54.
55.
56.
57.58.
59.
![]()
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach||Łowca spamerów||