Jako że z urlopem dość ciężko, w ostatni weekend postanowiliśmy wyskoczyć w góry na dwa dni. Aga znalazła w internecie (tak, tak, w tym słynnym internecie) skalne miasto w Czechach. Kilka zdjęć i decyzja zapadła - jedziemy. Za punkt wypadowy obraliśmy sobie miasteczko Teplice nad Metują, które leży rzut beretem od polsko-czeskiej granicy, pomiędzy Kłodzkiem, a Wałbrzychem.
Jadąc ze Śląska, wybraliśmy drogę przez Kłodzko i zaraz za czeską granicą zatrzymaliśmy się na chwilkę w mieście Broumov. Ot, taka spontaniczna decyzja - drogowskaz na drewniany kościółek. Wg informacji jest to najstarszy drewniany kościół w Czechach. Położony jest na cmentarzu, na którym znajdziemy zarówno nowe jak i stare, a nawet bardzo stare nagrobki. Część z tych najstarszych i chyba najładniejszych znajduje się na krużganku wokół kościoła. Nie był to jednak cel naszego weekendowego wypadu, więc wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do Teplic nad Metują.