Utopiłem w Wiśle YN 460II + RF603. Lampka była włączona, pomyślałem, że to koniec jej żywota. Jak ją wyjmowałem z wody, to nawet poczułem lekkie kopnięcie prądem, ale kontrolki zgasły. Trup. Co ciekawe, wyzwalacz nie ucierpiał, działał w stanie upojenia H2O. To było ok. tydzień temu. Dzisiaj przypomniałem sobie o lampce, zastanawiałem się, czy ją wyrzucić, czy zostawić sobie jako dawcę części dla pozostałych. Jakoś tak odruchowo włożyłem akumulatorki, nacisnąłem "ON" i lampka... ożyła Działa jak nówka A w tej wodzie, to naprawdę chwilę popływała, jak nia potrząsałem po wyjęciu, to wyraźnie czuło się chlupot wody w środku. Jestem w szoku. W wodzie morskiej pewnie byłoby gorzej, ale i tak byłem przekonany, że lampka nie przeżyje.