Witajcie,
Piszę do Was, ponieważ od jakiegoś czasu brat, który przejął po mnie E-400 skarży się na pewne problemy, a inaczej to można nazwać na humory.
Otóż, już kilka razy zdarzyło się, że po włączeniu aparatu ekran w ogóle nie zapalał się, w wizjerze nic się nie świeci, żadna informacja o ekspozycji a aparat sam bez naciskania jakiegokolwiek przycisku ustawiał ostrość wedle własnego uznania. Podczas gdy ekran nie reagował na nic, nie wyświetlał zdjęć to reagował w momencie otwarcia pokrywy karty pamięci i wyświetlał standardowy komunikat ostrzegawczy o otwartej pokrywie. Zdjęcia po zrzuceniu na komputer posiadają ustawienia jakie były przed awarią (kaprysem) aparatu. Co ciekawe, aparat po jakimś czasie wraca do normalnego trybu pracy jakby nigdy nic (wróciły mu chęci do współpracy).
Gdy jeszcze aparat był na gwarancji awarii uległ przycisk migawki (nie działał dwu funkcyjnie, tylko bez ustawiania ostrości dało się wykonać zdjęcie). Był u Olympusa w serwisie, coś ze stykami się stało (odlutowało bodajże) ale po powrocie działał bez zarzutów aż do minionej zimy i to znów koło lutego, gdy przy opadach śniegu aparat przestał funkcjonować normalnie, zbuntował się po prostu.
Pojechał do serwisu w Krakowie, ale tam gdy załączyli aparat zapytali się co z nim jest nie tak bo przecież wszystko działa jak należy (ku zdziwieniu mojego brata).
Doszliśmy do wniosku, że gdzieś dostała się wilgoć (śnieg) i mu zaszkodziło. I może coś w tym było, ponieważ gdy objawy się pojawiały aparat bez ruszania go z futerału leżał w domu obok kaloryfera i po chwili wygrzewania się działał już potem kilka miesięcy bez zarzutów. A teraz, gdy nie był używany w deszczu objawy się pojawiły z powrotem i to coraz częściej.
Powiedzcie nam co może być przyczyną takiego zachowania naszego Olka?
Gdy posłaliśmy te informacje do Olympus Polska powiedziano nam, że oni już nie serwisują sprzętu tylko centralne centrum serwisowe, bodajże na Słowacji. Zniechęceni taką odpowiedzią liczymy na Waszą pomoc....
Pozdrawiamy
Adrian "EuroTrakker" i brat Sebastian