G1, G5 | 14-45 | mZD 40-150 | kilka M42 | Moje wątki:
Foto-Różności ; Dymne Impresje ; Stary i Nowy Elbląg
Jestem, jestemWy zreszta tez. To, ze pewne wyrazenia wydaja sie obce, to nie znaczy, ze nie mamy z nimi do czynienia na codzien.
Kazdy uzywa IR wielokrotnie w ciagu dnia - piloty, aparaty bardziej wrazliwe na IR to wlasnie komorki - wlaczcie aparat w telefonie i skierujcie go na diode pilota z wcisnietym jakims guzikiem - dzieki temu telefony (kamery przemyslowe, itp, itd) radza sobie calkiem przyzwoicie w gorszych warunkach oswietleniowych.
Znaczniki UV - kazdy uzywa pieniedzy, kazdy tez widzial, jak pani w sklepie je sprawdza mala latarka UV - prawda?
XRF troche rzadszy na codzien, ale kto z nas nie mial robionego przeswietlenia albo innej tomografii?
Zgadzam sie - z malym wyjatkiem - USB to juz przezytekPoza tym telefony sa coraz blizej wymarzonego rozmiaru
PS
Ostatnio zachywcila mnie karta kredytowa Getin Banku - to jest dopiero rewelacja!
Upierdliwiec Forumowy nr 4142 | OR + + + + | Zlotowicz:0 | Poprawka:0 | DITL ++ | Autoban+| Honorowa Wystawa+ | Oplacone Skladki TWA+++++++
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
a mnie ma załąconej krynickiej marcowej bucynie jesce troske dynamiki by sie psydało tak jak mojej Zośce dwie górne trójecki i mycie zębów ocywiście
Nie jest sztuką dla sztuki, bo 44.1 wymaga bardzo ostrego fitrowania i to psuje dzwiek. A 16bit to tez wcale nie tak duzo, jesli nie kompresujemy dynamiki, w muzyce pop mozna kompresowac (bo i tak ludzie sluchają na smarfonach ze sluchawkami dr dre), ale np. Bolera Ravela to juz ciezko sie zmiescic - na ciche framenty to zaledwie zostaje ok 6-8bit...
Zeskalowanie obrazka to nie to samo. Jak 4 pixelele 12bitowe nasycą się, to po zeskalowaniu do jednego to wciaż bedzie nasycony pixel, tylko że z 14bitową informacją. I dynamika zostaje ta sama (w praktyce zwiększa się minimalnie przez filtr bayera, bo nie wszystkie pixele zwykle się nasycają - tak zreszta działa odzyskiwanie szczegółów z przepalonych RAW-ów, a takze przez miminalnie przez redukcję szumów - skalowanie w dół działa jak filtr dolnoprzepustowy). Dlatego wolę mieć większe pixele, bo w 99% przypadkach w życiu brakuje mi dynamiki(lub wysokiego iso), a tylko w 1% rozdzielczości. Dla amatora, który drukuje nawet A2, 6mpix wystarcza w zupełności (wiem, bo wisi u mnie na ścianie), a 99% osób i tak nie drukuje wogóle więcej niż 10x15 i ogląda na tv lub monitorze "full HD", który ma zaledwie 2mpixeli... (więc aparat 3mpix wystrcza uwzględniając Bayera).
No dobrze, producenci wciąż zwiększają mpix, trudno, tylko dlaczego zapomnieli ze nie ma urządzen, które potrafią wyświetlić te miliony megapixeli? Jak ja bym chciał monitor np. 4000x3000.... Apple potrafi wsadzic 2888x1800 w 15 cali, to dlaczego nikt nie moze 4000x3000 w np. 22 cale?
Ostatnio edytowane przez ngs ; 9.03.13 o 10:18
G1, G5 | 14-45 | mZD 40-150 | kilka M42 | Moje wątki:
Foto-Różności ; Dymne Impresje ; Stary i Nowy Elbląg
Wiadomość istotna 20 lat temuDziś robi się to zupełnie inaczej.
Nie miksuje się głębiej niż ~40dB, a i to w przypadkach tylko klasyki. Choćby dlatego, że nie ma jak i gdzie tego słuchać (specjalne warunki odsłuchowe ma nieistotny margines). A nawet przy 40dB pozostaje 56dB, czyli tyle, co dobry magnetofon.
Powtórzę po raz setny chyba - nie mam na myśli dynamiki absolutnej, ale użyteczną, która zawsze jest niższa o kilka EV od dołu. Ostatnie EV są tak zaszumione, że wycina się je poziomem czerni. Po resajzie nasza tolerancja nieco rośnie i to, co szło w czerń może być użytecznym cieniem.
Poza tym rozpatrywanie obrazu w obrębie piksela mija się z celem, gdyż zupełnie inne wnioski można wyciągnąć, nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. W szczególności można zapisać obraz jednobitowo na kanał i przy odpowiedniej rozdzielczości będzie porównywalny z wielobitowym.
Przepalone rawy nie mają szczegółówJak mają, to są albo nieprzepalone lecz takimi uznane przez oprogramowanie aparatu. W szczególności dysponują choćby jednym nieprzepalonym kanałem.
Na temat korzyści z resajzu napisałem się już sporo, nie chce mi się znowu, jest do znalezienia. W skrócie korzyści to: wzrost użytecznej dynamiki i ostrości ogólnej na skutek maskowania szeregu zniekształceń (względem obrazu o rozdzielczości natywnej).
---------- Post dodany o 10:13 ---------- Poprzedni post był o 10:10 ----------
To już problem skalującego GUI.
np. przez kompresję dynamiki, tylko przez to zwykle płyta CD wydana 20 lat temu zwykle brzmi znacznie lepiej niż "digital remaster" z 2013, czy nowe nagranie z 2013. Po za tym wiem, ze stosuje się upsampling itp, żeby nie miec tylu problemów z filtrowaniem, tylko to jest bardzo skomplikowane zadanie do zrobienia. Dopiero kilka lat temu pojawiły się dobre przetworniki DAC, ktore zaczynaja robic to w miarę poprawnie, np. "ESS Sabre". Mam kilka nagrań 96khz i zupełnie inaczej się tego słucha. Po za tym, pc co się ograniczać? Świat powinien iść ku lepszemu, a nie w dół - do przeciętności, bo Kowalski nie zauważy różnicy. To trochę tak jak krzyczeć: "mój samochód pali dostatecznie mało i jezdzi dostatecznie szybko!".
A nie, nie, miałem na myśli problemy techniczne z filtrami 44.1kHz - nie ma tych problemów, bo konwersję w dół robi się w świecie cyfrowym, a odtwarzanie można realizować na wiele sposobów, dla których żadnych stromych filtrów nie potrzeba, w szczególności z nadpróbkowaniem.
Te problemy należały do początków ery cyfrowej, kiedy wszystko pracowało na skraju możliwości.
Ale to już jest problem nie techniki, a debilnej mody. Sam również szukam amatorskich (!), nieoficjalnych (czytaj: pirackich) zgrań płyt sprzed dekad (nie raz czarnych), które są po prostu tylko zgrane, ewentualnie odszumione w granicach rozsądku, bez dotykania dynamiki, a nawet korekcji.
Muzyki nagrywanej współcześnie zwykle w ogóle nie słucham, mimo że ciekawa, ponieważ bywa tak sprasowana, że po minucie głowa boli.
Sorry, ale nikt nie jest w stanie odróżnić 44.1kHz na torze nadpróbkowanym, zrealizowanym współcześnie, zgodnie ze sztuką i 96kHzByło wiele testów, są pieniądze do wygrania. Jeśli słychać różnicę, to znaczy, że gdzieś jest błąd bądź zmiana poziomu, liniowości itp.
Po to, żeby porzucić to, co doskonałe, a zająć się tym, co wymaga jeszcze dopracowania. Jeśli chodzi o audio - 44/16 wystarczy w warunkach domowych. W niedomowych - 44/24, ale bezpośrednia konwersja z automatu do 44/16 jest niemożliwa i należałoby prowadzić odrębne dystrybucje, a to oczywiście nie przejdzie biznesowo i powstanie kompromis, czyli tak źle i tak źle.
96kHz jest dziś wyłącznie sztuką dla sztuki. Podobnie jak 192kHz itd.
Choć ja osobiście czasem nagrywam sobie sample 96kHz, żeby wyciągnąć dźwięki z ultradźwięków zjeżdżając kilka oktaw. Czasem różne industralia generują tam dziwne rzeczy. Ale mowa była o tzw. użytkowniku końcowym.
A poza tym - ile jest narzekania, że dźwięk na DVD/BR jest zbyt cichy? A to właśnie dystrybucja wysokodynamiczna, której prawie nikt nie docenia.