Piotrze, muszę się przyznać, że właśnie brakuje mi tego współczynnika 'wyobraźni...'Zamieszczone przez Saboor
Chcąc przenieść dokument na formę obrazu - czy powinienem prezentować wyłącznie 'suche fakty' ? Czy tylko w taki sposób, jak zarejestruje je materiał światłoczuły ? Bez obróbki? A co z wyborem - przeze mnie - zdjęć - jakie wybrać - czy pozwoli mi to na zachowanie obiektywnego dokumentu? Szczerze - mi osobiście 'definicja szkolna' nie wystarcza, ciągle się gubię.
Dlatego potrzebuję przełożenia na język fotografii tak, abym mógł to zrozumieć
W przypadku reportażu - dobór zdjęć, rzetelne prowadzenie po temacie - podczas gdy wiedza, jaką mam - a na pewno wiedza ta jest ograniczona - narzuca pewien sposób patrzenia i interpretacji obserwowanej sytuacji - więc czy na pewno właściwie i obiektywnie oddam sytuację?
W reportażu - są określone potrzeby o których bazując na przykładzie podanym przez Hadesa, a są to moje zdjęcia, więc podchodzę do tego jak najbardziej osobiście i subiektywnie - pisze Diabolique - "konkretna fotoedycja, wybór właściwych nieprzegadanych kadrów, szersze plany, kontekst, punkt kulminacyjny, operowanie dużą głębia ostrości, aby zdjęcia miały więcej, niż jeden plan, wszak cenna jest wieloplanowość - jednym ujęciem można pokazać więcej niż dwoma, trzema zdjęciami po kolei"
Przez to, że nie mam wyobraźni, to w tej wypowiedzi znalazłem więcej, niż w definicji (z którą można, lub nie, się zgadzać).
Zdecydowanie w podanym przykładzie jest za dużo zdjęć, za dużo powtarzających się ujęć - i trudno odnaleźć w tym sens, poza początkowym zachłyśnięciem się i brakiem rzetelnego podejścia do wyboru - Autor, czyli ja, starał się umieścić całość kolorytu, który zastał - teraz patrząc, w oczywisty sposób przesadzając w ilości.
Diabolique, pisałeś o tym: "Nie myśli się całościowo jako "zestawie zdjęć". Efekt jest taki, że autor nie może się zdecydować, które zdjęcia są najlepsze i wrzuca do internetu te, które jego zdaniem są najfajniejsze. A w rzeczywistości są to zdjęcia, które darzy największym sentymentem - bo jest na nich ktoś znajomy, bo dziewczyna była ładna, bo ładnie tło się rozmyło itp."
Przesada może się też brać z faktu, że osobiście było się obecnym w tym wydarzeniu, i 'wszystko' wydaje się być ciekawe, faktycznie są na zdjęciach osoby - których osobiście nie znam, ale wydawałoby się, że są kluczowe w całym tamtejszym wydarzeniu.
Diabolique, twoja selekcja zdjęć - dzięki za rzetelne podejście, że ci się chciało - tym samym dokonałeś 'reżyserskich cięć' co powoduje, że zestaw zdjęć staje się bardziej przejrzysty, lżejszy dla oglądającego, ale też zmienia trochę swój przekaz - skupia się na samej walce o krzyż, eliminując obecną 'folwarczność' tego wydarzenia, zbieraninę różnych osobowości, które chciały ugrać swoje 'przy okazji' - koncentruje wypowiedź wokół wiodącego tematu - starcia przy barierkach. Jaki materiał, taka edycja.
Teraz ja sobie zadaje pytanie - czy po cięciach teraz jest to wystarczająca treść tego wydarzenia? Czy też może w tych kilku zdjęciach, z racji zbyt wąsko prowadzonych kadrów, nie udało się tego oddać, czy też może reportaż jako taki nie może obejmować zbyt szerokiej tematyki nawet, jeśli występuje - to nie powinien 'odpływać' na boki, lecz ciągnąć trzon, sedno przekazu/zagadnienia.
I znowu, Saboorze, prze mój brak wyobraźni ta przykładowa selekcja dała mi więcej niż definicja, do której się odwołujesz.
Hades poszedł dobrym torem - łatwiej rozmawiać na przykładach - może zatem znajdziecie inne przykłady, które niekoniecznie odnoszą się do demonstracji jako takiej?
pozdrawiam,