W takim razie dokładka.
Część owocowa i mięsna dosyć skromna jak na stolicę.
To typowy stragan z owocami. Ceny średnio 1,5 do 2$ za kilogram, poza miastem wszystko jest o połowę tańsze.
Oczywiście rambutan, ten na pierwszym planie razem z mangostanem, to ten ciemnobrązowy w środku zdjęcia są w czołówce najsmaczniejszych owoców.
Mangostan smakiem przypomina morelę, pomarańczę i ananasa, natomiast rambutan ma smak podobny do liczi, słodko-kwaśny.
194.
Salak to owoc, który jedliśmy po raz pierwszy, ma lekko kwaśny smak i aromat zjełczałego tłuszczu.
Można go przechowywać kilka miesięcy w wodzie z cukrem i solą.
195.
Durian to taki rarytas w tej części świata. Dojrzały ma konsystencję gęstego budyniu, jest bardzo słodki o zapachu zepsutej cebuli.
Robione są z niego lody i pyszne koktajle mleczne.
W hotelach czy autobusach znajdziemy naklejki, by nie wnosić tego owocu do środka, ze względu na bardzo intensywny aromat.
Na takich stoiskach owoce są otwierane i można je zjeść na miejscu. Skorupa jest bardzo twarda a kobiety często mają ubrane rękawiczki by zabezpieczyć dłonie przed zapachem.
196. Durian
Część mięsna, to oczywiście drób.
Najcenniejsze są pazurki i kuperki. Drób zjadany jest w całości, w zupie często znajdziemy pocięty dziób lub grzebień.
197.
W tej części kraju kupimy najczęściej ryby słodkowodne. Kilkadziesiąt gatunków, zawsze świeże.
198.
Wiele ryb jest żywych i przed pocięciem na mniejsze kawałki nie są ogłuszane.
199.
Jak ryby to nie może zabraknąć wersji suszonej.
Przy tych stoiskach roznosi się zapach pleśni, najintensywniej pachną te pokryte białą pleśnią, widoczne na pierwszym planie.
200.
Do ciekawszych gatunków należą ślimaki lądowe. Spotykaliśmy je w lasach, są 4 razy większe od naszych winniczków.
201.
Mięso wołowe jest najdroższe. Na muchy siedzące na soczystych kawałkach raczej nikt nie zwraca uwagi.
202.
Mięso krojone jest na drobne kawałki z wielką starannością. Sprzedawane jest w małych porcjach.
203.
Na każdym targowisku znajdziemy część gastronomiczną, gdzie można zamówić lub kupić gotowe posiłki.
W takich miejscach zawsze zjemy najtaniej, niestety jako turyści zapłacimy więcej od tubylców. Ceny nigdy nie są wystawione, ale widzieliśmy ile płacą mieszkańcy za te same produkty.
204. Drób w każdej postaci.
205. Smażone ryby, jajka, ryż i różne kiszonki.
Większe ryby grilowane są razem z bambusowym stelażem.
W woreczkach po prawej stronie zdjęcia, kupujemy gotowe zupy, jest to bardzo wygodny sposób pakowania, często spotykamy takie woreczki wiszące na kierownicach skuterów czy rowerów.
206.
Większość khmerów nie posiada w swoich domach kuchni oraz lodówek, dlatego wszyscy posilają się na ulicy.
Lodówek nie mają nawet w średniej wielkości restauracjach, często po zamówieniu posiłku, kucharz wsiada na skuter i jedzie na targ po produkty. Piwo i inne napoje, schładzane są w styropianowych, szczelnych pojemnikach wypełnionych rozkruszonym lodem.
207. Rodzina podczas obiadu. Zawsze można się dosiąść w takim miejscu, sprawia im to radość.
Z kolacją jest podobnie, jest miejsce niedaleko targowiska z dużym placem, gdzie znajdują się liczne stragany gastronomiczne. Przychodzą tutaj mieszkańcy do późnych godzin nocnych.
Na straganie kupujemy posiłek i boso wchodzimy na plac, tu dosiadamy się do jakiejś rodziny. Należy pamiętać, że khmerzy zamawiają posiłki, stawiają je pośrodku by się podzielić.
Ważne jest również, by nie siadać na dywanie z nogami wyciągniętymi do przodu, jest to bardzo obraźliwe.
208.
cdn.