Jak zaczniemy szukać przyczyn to pewnie tak właśnie jest, ale z punktu widzenia fotografującego jest po prostu błąd w sztuce (a raczej kompromis sprzętowy). Na tyle mały, że z pogranicza czepialstwa, lecz nie do końca.
Włączenie wstępnego opuszczenia migawki miało zmniejszyć ów wstrząs, jednak chyba jego główny zysk to stabilizowanie całego aparatu poruszeniem pochodzącym od wciśnięcia spustu (ruch kciukiem, domyślnie mam włączoną 1/2 sekundy).