@Bacio - to pewnie jakiś rodzaj foto-feromonów?Naturalnie żartuję, ale uśmiech i życzliwość torują drogę, nie tylko w fotografii.
@Bacio - to pewnie jakiś rodzaj foto-feromonów?Naturalnie żartuję, ale uśmiech i życzliwość torują drogę, nie tylko w fotografii.
Ostatnio edytowane przez PaniNikt ; 4.12.12 o 21:06
Ja będę dalej stał na stanowisku, że jeżeli street - to zdjęcie bez uprzedzenia i pytania o zgodę (chyba, że po fakcie). Jeśli przed to nazwałbym to "portretem ulicznym".
Uśmiech zdecydowanie może pomóc w jednym i drugim podejściu
Pozdr
Bym zapomniał: @macieyW: 12 z metra bardzo mi się podoba(edit: komentarz odnosi się do zdjęcia z tego postu https://forum.olympusclub.pl/threads...l=1#post890734)
Ostatnio edytowane przez hades ; 5.12.12 o 12:12 Powód: dopisek moda
Jak pewnie wszystkim, i mnie zdarza się fotografować ludzi na ulicy i zauważyłam, że często fotografuję ich tyłem, bokiem, z pochyloną głową itp. Wynika to jak przypuszczam z faktu, że dla mnie postaci ludzkie, wpisane w określone okoliczności, mają znaczenie bardziej symboliczne niż realne. Są raczej pewnym zbiorem sylwetek niż portretów. Ot, wszystko zależy od celu i koncepcji. Można coś opowiedzieć i portretując, i operując sytuacją. Jak kto umie i lubi![]()
Wydaje mi się, że fotograf powinien być dyskretny, niezauważalny, a zarazem wyrozumiały dla sytuacji i osób, które fotografuje lub z którymi współpracuje przy zdjęciach. Komunikatywność i serdeczność potrafią, jak napisała Bufetowa, czynić cuda. Przechodnie na ulicy są ciekawi co się wokół nich dzieje i bardzo nieufni jeśli nie rozumieją czyjegoś zachowania. To naturalne. Zawsze też znajdzie się ktoś niezadowolony ze wszystkiego. A wtedy strategiczne "czy będę miał jakąś korzyść z wchodzenia w polemikę" rozwiązuje większość problemów fotografa. Bo fotograf wcale nie musi, on może robić zdjęcia i mam na myśli sytuacje niezaaranżowane.
Nie ma też powodu by popadać w ekstremizm w kamuflażu i minimalizm w zachowaniu. Najprościej jest wyjść z pozycji obserwatora, który czasami pozwoli sobie na mały "wyskok" by złapać lepsze ujęcie. Szybko dowiemy się kiedy ten "wyskok" daje dobre rezultaty. To o czym napisał Diabolique czyli wtopienie się w otoczenie, choć może przypominać porady z książki dla szpiegów, odnosi się nie tylko do zdjęć ulicznych, ale ogólnie do zdjęć wśród ludzi.
Czyli jak zawsze: rozsądek, takt, wyczucie))
Wszystko zalezy od intencji. Swego czasu furorę robił filmik z fotografem Magnum Brucem Gildenem w roli głównej, jak chodził bodajże Piątą Aleją i robił ludziom foty błyskając fleszem. No ale jego pomysł na tą serię zdjęć był właśnie taki, by wywołać reakcję i ją utrwalić.
Pamiętam jak ludzie (w sensie oglądacze, nie bohaterowie zdjęć) wylewali kubły pomyj na głowę "tego wariata" nie wiedząc nawet jakie osiągnięcia fotograficzne ma na swoim koncie. Mnie z tego filmiku utkwił w pamięci jeden moment, gdy ktoś zaczął mu się jakoś ustawiać do zdjęcia, a ten go ofukał mówiąc coś w stylu "nie stawaj, idź dalej!"
EDIT: A nie, on mówił "nie uśmiechaj się" (1:30)No, ale jak mówiłem on zrobił świadomie całą serię zdjęć. Co nie znaczy, że robi TYLKO takie zdjęcia.
Ostatnio edytowane przez diabolique ; 5.12.12 o 16:23
FujiNikon
http://kasinskislawek.pl
Widzę, że wątek bez zdjęć zamarł
Bufetowa, Diabolique – dziękuję za podzielnie się Waszymi sposobami na bycie „niezauważalnym”.
Każdy kto chciał, napisał co myśli, ale ciekawi mnie w jaki sposób przekłada się to na Wasze wybory i zachowania podczas robienia samych zdjęć. Byłoby idealnie, gdybyście podzielili się „historią” chociaż jednej ze swoich fotografii - oczywiście pokazując ją lub pisząc dlaczego jej nie zrobiliście
Na pewno macie jakieś wesołe, wzruszające, mrożące krew w żyłach lub po prostu nudne, takie jak moje opisane tutaj:
https://forum.olympusclub.pl/threads...l=1#post878973
i tutaj:
https://forum.olympusclub.pl/threads...l=1#post891189
do tego zdjęcia:
https://forum.olympusclub.pl/attachment.php?attachmentid=75777&d=1354624456
Może ktoś jeszcze podzieli się swoją - niekoniecznie streetową… ?