Sprawa nie jest aż tak prosta jakbyśmy chcieli. Po pierwsze stawanie się częścią otoczenia powoduje bycie "niewidzialnym" tak samo jak strzelanie zza węgła czy spod pachy. Ja też nie widzę problemu w tym jak on fotografuje. Mam swoją koncepcję streeta, dobrze przemyślaną przez parę lat pstrykania na ulicy i dzielę się nią z innymi, tak jak zaproponował autor wątku.
Oczywiście - nie jest tak, że zawsze wszystkim macham z daleka i krzyczę "uwaga fota!". Czasem ktoś mnie zauważy, czasami nie. Raz fotografuję na wprost, innym razem z boku lub z góry. Ale robię to jawnie, z aparatem przy oku a nie kryjąc się. Owszem, strzelę czasem z biodra, jeśli sytuacja jest dynamiczna i wiem, że nie zdążę podnieść aparatu do oka. Ale nie robię z tego zasady.
Jeśli ktoś robi inaczej - jego sprawa. Pod warunkiem, że robi to świadomie i jakoś to uzasadnia. Ja po prostu tak samo jak nie chciałbym być fotografowany z ukrycia, tak samo nie robię tego innym.
Czy budzi w was zrozumienie (bo przecież nie sympatię

) policjant z suszarką czający się w krzakach? Widzicie uzasadnienie do takiego stylu łapania kierowców? No właśnie... Ja też nie
