Obiektyw ZUIKO DIGITAL 7-14mm (odpowiednik długośc ogniskowej w systemach małoobrazkowych: 14-28mm) oferuje kąt widzenia wynoszący 114stopni - co czyni z niego obecnie najszerszy spośród cyfrowych zoomów. Minimalny zakres działania wynosi zaledwie 10 cm, co pozwala na uzyskiwania wyolbrzymionej perspektywy. Złożona konstrukcja obiektywu zapewnia doskonałą jakość obrazu nawet przy fotografowaniu z ekstremalnym kątem widzenia obrazu.

Specyfikacja
  • obiektyw: 18 elementów w 12 grupach, zawiera dwa szklane elementy asferyczne (1 wykonany ze szkła niskodyspersyjnego/ED/), dwa szklane elementy super ED i 1 szklany element ED,
  • mechanizm: wewnętrzne ogniskowanie z mechanizmem niezależnego poruszania grup soczewek,
  • ogniskowa: 7-14mm (14-28mm),
  • kąt widzenia: 75-114 stopni,
  • najbliższa odległóść ogniskowania: 0.25m,
  • maksymalne powiększenie obrazu: 0.11x (odpowiednik w systemach małoobrazkowych 0.22x),
  • waga: 780g,
  • wymiary: 86.5mm (średnica) x 119.5mm (długość),
  • liczba lamelek przysłony: 7,
  • maksymalny otwór przysłony: 1:4.0,
  • minimalny otwór przysłony: 1:22.

Kompatybilność
  • telekonwerter EC-14.

Uwagi
  • osłona przeciwsłoneczna jest wbudowana w obiektyw,
  • obiektyw uniemożliwoa korzystanie z filtrów.

Inne


Test
Po paru tygodniach obcowania z mitycznym 7-14 popełniłem wreszcie kilka słów o tym obiektywie. Czas użytkowania pozwolił poznać zalety i wady a jednocześnie ochłonąć z pierwszego zachwytu. Nie wszyscy dobrniecie do końca, więc w tym miejscu chciałbym podziękować za ranking OLYJEDI, który wielu z nas zmotywował do szybszych decyzji. Respect dla Radka za inicjatywę. Poniżej opisuję wrażenia jakie odniosłem pracując z 7-14 oraz odpowiedzi na pytania które dręczyły mnie swego czasu. Żadnych tablic testowych, mierzenia rozdzielczości po brzegach i temu podobnych.

Budowa

Pierwszy kontakt powala. Po wyjęciu z kartonu zdębiałem: ale bydlę, ten sprzęt jest ze dwa razy cięższy od E-1 i wygląda jak lufa armatnia... Obiektyw ma dwie cechy charakterystyczne: ogromną pierwszą soczewkę oraz wbudowanego tulipana który minimalizuje bliki oraz w pewien sposób chroni ową soczewkę. Podczas zoomowania wymiary zewnętrzne obiektywu się nie zmieniają, za to przesuwa się mechanizm wewnątrz oraz pierwsza soczewka. Chowa się ona mniej lub bardziej wewnątrz obiektywu, zależnie od wybranej ogniskowej. Przy 7mm jest maksymalnie wysunięta, w połowie zakresu jest maksymalnie cofnięta do środka a przy 14mm wraca do przodu, jednak nie tak daleko jak przy 7mm. Wydaje mi się to średnio szczęśliwym rozwiązaniem: w razie potrzeby znacznie łatwiej byłoby wyczyścić z zanieczyszczeń wysuwany tubus (niczym w 14-54 lub 11-22) niż okolice wielkiej soczewy. Obiektyw 7-14 ze zrozumiałych względów nie umożliwia nakręcenia filtra - nie posiada dedykowanego gwintu. Efeky są dwa: trzeba bardziej uważać na sprzęt i nie tracimy na ostrości i dodatkowych blikach które zapewniają filtry UV. Na czas transportu lub przechowywania obiektyw zakrywamy dołączonym ogromnym metalowym kapslem. Kapsel jest solidnie wykonany, od strony wewnętrznej posiada warstwę gumy, która ma dwa zadania: uchronić tulipan od zarysowania oraz utrzymać na nim kapsel żeby nie zsunął się samoczynnie. Patent z kapslem oceniam na średnio wygodny: nie znosi pośpiechu, trzeba nakładać i zdejmować powoli i równolegle do ścianek tulipana. Po paru razach idzie to szybciej.

Ergonomia E-1 z 7-14

E-1+14-54 to lekki, zgrabny zestaw którego trzymanie nie męczy nawet po paru godzinach. E-1+7-14 to już maszyneria. Obiektyw ze swoją masą i gabarytami wyraźnie dominuje. Po jego podpięciu człowiek odruchowo, mocniej ściska gripa. Całość jest wygodna ale na pewno nie lekka - taki sprzęt potrafi zmęczyć i po dwóch godzinach nie jest lajtowo. W wizjerze widoczny jest kawał świata a dokładnie czterokrotnie większa powierzchnia niż z podpiętym 14-54. Z racji tego, że obiektyw operuje od przysłony 4.0 wzwyż, obraz na matówce jest nieco ciemniejszy niż z podpiętym 14-54. Z racji tego że średnica obiektywu jest dość duża, aparat z podpiętym 7-14 prawie równo leży na płaszczyźnie - jeśli miałby leżeć na biurku, po prostu by leżał, bez konieczności dociążania np. lampą.

W akcji

ZD 7-14 to potwór obejmujący nie tylko wszystko, co widzimy przed sobą, ale i to co stoi obok. Przez wizjer widzimy więcej, niż patrząc "w realu". W praktyce działa to tak, że stojąc niemal prostopadle do lustra stojącego obok mamy szansę znaleźć się w kadrze. Wydaje mi się że istnieją trzy główne zastosowania takiego obiektywu: architektura, wnętrza i krajobrazy. Z racji tego, że często przychodzi nam focić całe budynki z zewnątrz, 7-14 uwalnia nas od wciskania się w najdalsze zakątki, żeby objąć w kadrze ile się da. W większości przypadków trzeba nawet zwiększyć ogniskową, bo zapas jest spory. Mniejsza ogniskowa sprawia że zdjęcia są bardziej naturalne. Jeśli ten obiektyw czegoś nie obejmie, to pozostaje jedynie panorama, bo szerzej w cyfrze się chwilowo nie da (mówimy o obiektywach zoom). Ba, myślę że szerzej nie byłoby sensu ze względu na rozciąganie obrazu po brzegach. We wnętrzach ZD7-14 otwiera całkiem nowe możliwości. Wystarczy udać się w róg dowolnego pomieszczenia a całe wnętrze jest nasze, ba, obejmujemy też ściany po prawej i lewej stronie. Najbardziej uderzające jest jednak to ile sufitu i podłogi "łapie" 7-14 - zdjęcia nabierają dzięki temu innego wymiaru. Jeśli chodzi o krajobrazy i widoczki, nie miałem zbyt wielu okazji do testowania. Pogoda nie rozpieszcza a czasu wolnego mam niewiele. Najbardziej porywa mnie jednak to, co ten obiektyw robi z niebem. Zawija wszystko dookoła, łącznie z chmurami które wiszą niemal nad głową co znacznie dodaje głębi w kadrze.

Załącznik 16
7mm

Załącznik 17
14mm

Krycie kadru lampą...

7-14 wspierany światłem z FL-50 pozwala na wiele. FL-50 z nałożonym stofenem pokrywa praktycznie wszystko co obejmuje 7-14. Palnik skierowany w odpowiednią stronę zapewnia równomierne doświetlenie kadru.
Przenoszenie szczegółów przez matryce przy ogniskowej 7mm
Nie da się ukryć że 7-14 na 7mm oferuje więcej szczegółów, niż matryca 5MPIX zastosowana w E-1 jest w stanie przyjąć. We wnętrzach dochodzi problem zaszumienia zacienionych partii kadru. Już przy ISO400 obraz ulega degradacji, ISO800 jest na granicy przydatności. Wydaje mi się że jedynym aparatem, który pozwala optymalnie wykorzystać 7-14 jest w tej chwili E-330. Względem E-1, E-330 oferuje 1,5x wyższa rozdzielczość, 3x niższe szumy i LV, co oznacza inną jakość pracy z takim obiektywem. Nie wiem jak miałaby się sprawa z obrazem w wizjerze E-330, który do dużych nie należy a przy F=4.0 nie grzeszy pewnie jasnością. Ratunkiem wydaje się podgląd LV.

Bliki, refleksy, aberacja chromatyczna

Tak, tym obiektywem łatwo uzyskać bliki w kadrze. Sztuczne oświetlenie punktowe nie osłonięte kloszem potrafi rzucić flarę, musi mieć jednak znaczną moc. Aberracja bywa widoczna, ale nie jest uciążliwa. Konkurencja tak czy inaczej przegrywa pod tym względem. O blikach i fioletach piszę tylko dla jasności sytuacji, bo nie stanowią one problemu. 7-14 służy innym celom niż badanie flar i fioletów, przejdę więc dalej. 7-14 w nocy obejmuje tyle samo, co w dzień z tą jednak różnicą że bliki stają się widoczne. Nie jest to masakra, ale flary potrafią dokuczyć. Poziom blików utrzymuje się na poziomie nieco niższym, niż w dobrej klasy kompakcie, np. C-8080.

Kwestia głębi ostrości

ZD 7-14 startuje od przysłony 4.0, co - obok jego budowy - sprzyja uzyskiwaniu dużej głębi w kadrze. Wystarczy przymknąć do 5.0 i nie trzeba się martwić że któryś z planów będzie mydlany. Spotkałem się z opiniami, że obiektyw ten powinien być jaśniejszy, nie znajduję jednak jakichkolwiek argumentów na poparcie tego. To nie portretówka i rozmycie tła nie stanowi w tym przypadku. Lufa została zaprojektowana w jednym celu: objąć jak najwięcej i z możliwie najwyższą ostrością. Nie zmusza przy tym do drastycznego przymykania przysłony w celu uzyskania dobrej ostrości, tak jak czynią to konstrukcje innych firm.
Ostrość zdjęć wykonywanych tym obiektywem jest bez zarzutu. Przy F4.0 jest dobrze, przymknięcie do 5.0 daje poczucie bezpieczeństwa a przy 5.6 i wyżej można atakować cały kadr. Opisuję to co widzę na fotkach wykonanych E-1, w przypadku gęstszych matryc może się okazać, że przysłonę należy jeszcze domknąć.

Szybkość AF

Większą część zastosowań takiego obiektywu widzę we wnętrzach, gdzie AF pracuje poprawnie ale nie powala prędkością. Z racji tego, że obiektyw jest ciemniejszy od 14-54, układ AF łapie ostrość wolniej ale wciąż pewnie. Różnica jest odczuwalna w ciemniejszych pomieszczeniach, na zewnątrz temat praktycznie nie istnieje.
7-14 nie służy do focenia sportu a jego zastosowania, podobnie jak sam obiektyw (z racji swojej budowy) zwykle nie znoszą pośpiechu. W związku z tym nieco wolniejsze łapanie ostrości w półmroku nie rzutuje.
Kwestia klejenia panoram
Nie widziałem jeszcze żadnej panoramy robionej 7-14, postanowiłem więc obadać jak ten temat wygląda w praktyce. Przy 7mm panoramy nie istnieją - obraz na brzegach jest zbyt rozciągnięty i oprogramowanie sobie z nim nie radzi. Przy 9mm coś zaczyna być widać, ale to jeszcze nie to. Przy 10mm można się pokusić o klejenie panoramy, warunki są jednak dwa:
  • przedmioty muszą być oddalone przynajmniej o 2-3 metry od obiektywu
  • statyw i jego głowica muszą być idealnie wypoziomowane - każde odstępstwo od poziomu zemści się w trakcie łączenia kadrów

Spełnienie tych warunków pozwoli wykonać panoramę przy ogniskowej 10mm. Zależnie od tematyki, będzie gładziutko lub trzeba będzie lekko łatać szczegóły. Nie sprawdzałem tematu na dłuższych ogniskowych: myślę że nie po to kupuje się tak szeroki obiektyw żeby robić panoramy na ogniskowych oferowanych przez 11-22 czy 14-54. Myślę, że przy 11mm powinno być już bez żadnych zgrzytów. ISTOTNY JEST FAKT że fotka z 7-14 po wykadrowaniu w pionie odpowiada panoramie z 14-54 klejonej z 3-4 ujęć. W efekcie, jeśli astronomiczna rozdzielczość nie jest potrzebna, można robić zdjęcia "panoramiczne" bezstresowo, bez klejenia a ruch zawarty w kadrze nie stanowi problemu.

Podsumowanie

7-14 to ekstremalny obiektyw do zadań specjalnych. Obejmuje więcej niż cokolwiek innego na rynku a ostrość w kadrze zaskakuje. Pomimo wagi i świetnego wykonania jest urządzeniem wymagającym: cały czas trzeba uważać na przednią soczewkę a zdejmowanie i nakładanie kapsla powinno odbywać się równomiernie i bez nerwów. Podpięty do E-1 nie pokazuje pełni swoich możliwości: szumy i niedosyt szczegółów obniżają jakość zdjęć. Wszystko zależy jednak od konkretnego kadru. W połączeniu z odpowiednim aparatem, czyli E-330 na pewno szybko zwróci się ewentualnym nabywcom. Pozostaje nam liczyć na to, że OLYMPUS po długiej drzemce rzuci na rynek aparat godny obiektywów 7-14, 90-250 czy 300. Szybki, mało szumiący, z matrycą 8-10MPIX (oby nie więcej) i z wymiarowym gripem.

Zalety:
  • niespotykane krycie kadru, powierzchnia czterokrotnie większa niż przy standardowych 14mm
  • dobra ostrość już przy najniższej przysłonie
  • świetna ostrość przy 5.6 (przy 5MPIX)
  • małe zniekształcenia geometryczne
  • uszczelnienia

Wady:
  • przednia soczewka narażona na wpływ otoczenia
  • niewygodny i duży kapsel ochronny
  • ruchomość przedniej soczewki wewnątrz konstrukcji - sprzyja wciąganiu zanieczyszczeń


Kaarool, Lakuta - www.olympusclub.pl - Olympus Zuiko Digital ED 7-14mm 1:4

Przykładowe zdjęcia

Załącznik 18Załącznik 19Załącznik 20Załącznik 21Załącznik 22

Creative Commons License
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska.

Oznaczenia wymieniane w punkcie V.3 licencji należy rozumieć następująco:

a. Kaarool, Lakuta,
b. www.olympusclub.pl
c. tytuł - Olympus Zuiko Digital ED 7-14mm 1:4