Wczoraj, oczywiście zupełnie przypadkiem ,mój 40-150 znalazł się na dnie ... Biebrzy.Mimo pogody udało się go wycinając ( brr zimno było ). Wylałem z niego wodę i dziś próbowałem oddać do jakiegoś serwisu. zdania podzielone...czy warto sie tym bawić.suma sumarum nie zostawiłem go w naprawie. Pytanie czy warto w ogóle podejmować próbę naprawy? a jeśli tak to gdzie wysłać?