Dzięki uprzejmości Olympus Polska mogłem przetestować możliwości wideo nowego korpusu OMD-EM5 oraz dołączonego do niego obiektywu mZuiko 12-50/3.5-5.6, a także przelotki na obiektywy z dużego 4/3.
Pierwsze wrażenie po otrzymaniu i odpakowaniu sprzętu: Boże jakież to malutkie Postawione obok E3 z gripem wygląda jak kompakt.
Od razu zabrałem się do przejrzenia instrukcji obsługi i okazało się, że większość filozofii ustawień sprzętu jest podobna jak w E3. Dlatego tez bezboleśnie przesiadłem się na EM5. Od razu zaznaczę, że możliwości zdjęciowych tego aparatu nie testowałem. Wykonałem oczywiście kilkanaście zdjęć w międzyczasie, ale nie były one wykonane specjalnie pod testy.
1. Możliwości ustawień.
Aparat daje możliwość pełnej kontroli parametrów naświetlania podczas kręcenia filmu. Oczywiście są ograniczenia, ale wynikają one z zastosowanej metody kompresji materiału i są naturalne. Tak więc, możemy filmować we wszystkich trybach, zarówno półautomatycznych, automatycznych jak i całkowicie manualnym. Daje nam to wpływ na prędkość migawki (minimum 1/30s - max 1/2000), zmianę wartości przysłony, czy zmianę wartości czułości (od ISO200 do 3200). Takze rodzielczości możemy sobie wybrać, od SD, poprzez HD (1280x720), aż do fullHD (1920x1080)
Na wielka pochwałę zasługuje system stabilizacji, który także możemy włączyć w trybie 2 osiowym, 5 osiowym lub go całkowicie wyłączyć.
Następna pochwała to obiektyw mZuiko 12-50/3.5-5.6. Rewelacyjny pomysł ze wspomaganym przez silnik zoomem. Można go oczywiście wyłączyć i przejść do trybu w pełni mechanicznego, można także jednym przyciskiem i przesunięciem pierścienia przejść w tryb makro.
Ekranik OLED znajdujący się na tylnej ściance spisuje się genialnie, a możliwość jego odchylania w pionie bardzo pomaga podczas filmowania. Obraz na nim jest bardzo ostry i przy jego rozmiarach można spokojnie ocenić czy dane ujęcie jest ostre czy nie.
2. Samo filmowanie.
Filmuje się bardzo intuicyjnie. W trakcie utrwalania scen można zmieniać parametry, a stabilizacja 5 osiowa jest tak wydajna, że nie potrzeba kupować statywu steadycam (oczywiście przy założeniu, ze operator nie ma ostrego delirium i nie podskakuje jak piłka). Jeśli chodzi o filmowanie, OMD-EM5 spisuje się tak jak dobra kamera, dając możliwość zmiany szkieł, kontroli głębi ostrości, jasności wybranych scen (zmiana ISO i parametrów przysłony podczas filmowania). Mozemy wybrac także tryb działania AF, czyli manualne ostrzenie, pojedynczy AF (ustawiony wcześniej i utrzymywany nawet podczas zoomowania), ciągły AF (także w trybie śledzenia obiektu). W pełni naładowany akumulator wystarczył do sfilmowania 2 godzin materiału wideo w najlepszej możliwej jakość, oczywiście ekranik OLED był cały czas włączony (jak dla mnie to świetny wynik).
3. Używanie szkieł innych niż m43.
Z aparatem otrzymałem adapter do szkieł systemowych dużego 43. Szklarnia jaką posiadam nie współpracuje dobrze z systemem AF ustawianym na kontrast sceny. Nie spodziewałem się więc, że AF będzie działał jakoś specjalnie dobrze. Mile się zaskoczyłem w jednym punkcie, a w drugim sie nie zdziwiłem bo się spodziewałem. Celność AF ze szkłami z dużego 43 jest świetna. Trafiają prawie zawsze. Za to szybkośc ustawiania tej ostrości jest dla wytrwałych. Zafiksowanie się na ostrości zajmuje około 1 s, to bardzo długo, ale nie powiem żebym się tego nie spodziewał.
Oczywiście wszelakie szkła innych systemów niż 43, pisze o tych manualnych, działają ok. Fajnie spisze się zwłaszcza Helios 44-m3, który to ma pierścień płynnej regulacji przysłony.
4. Praca w różnych warunkach oświetleniowych.
EM5 jak przystało na aparat z większą fizycznie matrycą, spisuje się naprawdę nieźle w scenach kontrastowych. Ma spory zakres dynamiki, dzięki czemu w dużym zakresie oświetlenia nie będziemy mieli przepaleń, ani mocnych niedoświetleń. Dodatkowo materiał zapisywany jest w 26 mbitach/s co daję mozliwość podkręcenia jeszcze parametrów w postprocesingu bez dużego wpływu na wygląd obrazu. Filmowanie w warunkach o słabym oświetleniu tez nie pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście, przy ISO3200 widać już szumy w ciemnych partiach obrazu, a przy mało kontrastowych scenach w tym ISO pojawiają się artefakty, ale naprawdę jestem mile zaskoczony jakością materiału.
5. Wszystko cudownie ale...
Teraz pora na kilka problemów jakie napotkałem używając OMD-EM5 jako kamery.
a) aparat "kręci" w 30 kl/s. Do trybu filmowego przydałoby się mieć jednak możliwość wyboru pomiędzy 24/25/30 kl/s, głupi LX3 ma taką możliwość. Filmy w 24 kl/s wyglądają zdecydowanie lepiej i nie mają wyglądu opery mydlanej. Dodatkowo, część programów do obróbki wideo ma problem z renderowaniem takiego materiału. Wskazówka nr1. dla montażystów - ustawić w programach tryb NTSC - 30 kl/s. W naszym regionie domyślnym trybem jest PAL, który to ma 25 kl/s. Przy montażu i renderowaniu do 25 kl/s obcinane są losowo wybrane klatki i przez to materiał zamiast być płynnym "skacze". Ja używam do montażu programu Corel Video Studio Pro w wersji 5. Dodatkowo program Corela nie rozpoznaje ilości klatek przy montażu 50/60p, przez co domyślnie mamy 50 kl/s i znów wycinanie losowe, przez co szarpanina w materiale wyjściowym.
Wskazówka nr2. W windows Vista 64 i Windows 7 64 może być problem z montażem filmów z naszego olka. EM5 zapisuje filmy w formacie AVCHD zapakowane w kontener MOV. Mimo zainstalowania na komputerze Apple Quicktime nie mogłem montować filmów w żadnym z dostępnych programów. Błąd oczywiście nie leży po stronie Olympusa, ani nawet Microsoftu. Błąd leży po stornie firmy Apple, która to zdaje się nie wiedzieć, że domyślnym katalogiem dla programów 32 bitowych w windowsach 64 bit jest folder: Program Files (x86). Oczywiście program QT instaluje się do takiego folderu, ale już zapomina skopiować jedną z bibliotek do folderu systemowego (domyślnie c:\windows), przez co kodek QT jest niewidoczny w systemie. Uzupełnienie: plik biblioteki to QTCF.dll znajdujacy się w folderze \Program Files (x86)\QuickTime\QTSystem, nalezy go skopiowac do folderu w którym mamy system operacyjny (domyślnie c:\windows).
b) Obiektyw 12-50/3.5-5.6
Mimo tak dużych możliwości (zoom wspierany silnikiem, tryb makro) obiektyw ma 2 bardzo poważne wady w przypadku filmowania. Może taki miałem egzemplarz, ale znalazłem 2 problemy. Po pierwsze, nie utrzymuje ostrości w całym zakresie zooma. Objawia się to tym, że przy szerokim kącie ustawiamy ostrość w trybie pojedynczego AF i zoomujemy ze wspomaganiem aż do najwęższego 50mm. Do ostatniego praktycznie momentu mamy ostrość idealną, po czym w momencie kiedy dojeżdżamy do 50mm i przestajemy zoomować ostrość drastycznie spada i dostajemy mydlinę bez szczegółów. Jest oczywiście na to lekarstwo, ale trzeba o nim pamiętać. Należy ustawić zoom w pozycji max czyli 50mm. Ustawić AF i zjechac do 12mm i wtedy robić najazd. Ostrość będzie super. Jak dla mnie to jednak wpadka, bo nie powinienem pamiętać o tym by przejść procedurę ostrzenia od końca.
Wpadka numero duo. tryb zoomowania wspomaganego. Jeśli wasz obiekt znajduje się na wprost, zoomowanie jest idealne. Pierścień kontroli działa jak w kamerze, im bardziej go dokręcamy, tym szybciej zoomuje. Ideał wręcz. Kłopoty zaczynają się kiedy obiekt który chcemy zbliżyć znajdzie się w którymś z kierunków azymutalnych (pionowo w górze, lub pionowo na dole). Wtedy nasz obiektyw zaczyna sobie robić jajka. Zoomowanie nie jest płynne tylko idzie skokami, tak jakby napotykało jakieś opory.
6. Podsumowanie.
Olympus OMD-EM5 spisuje się naprawdę nieźle jako kamera i poza małymi niedociągnięciami w postaci niezbyt dobrego jednak obiektywu kitowego i jedynie trybu 30/kl/s (mam nadzieję, że któryś firmware to jednak zmieni) będzie bardzo dobrym wyjściem dla amatorów "kręcenia". Za cenę ok 5000 zł dostajemy możliwości wideo jak z kamer profesjonalnych. System AF działa bardzo sprawnie i płynnie, nie powodując wrażenia długiego zastanawiania się i wielokrotnego przeostrzania by ustawić ostrość. Stabilizacja jest genialna, pozwala na naprawdę dużo. Kręcenie z ręki bez stedadycama można spokojnie wykonywać, starając się jedynie wykonywać dość płynne ruchy (można się tego nauczyć). Jesli chodzi o dźwięk to polecam jednak zewnętrzny mikrofon, ten wbudowany zły nie jest, ale wiadomo, to nie to co porzadny sprzęt dedykowany. Jakość wykonania, jak to przyzwyczaił nas Olympus, stoi na najwyższym poziomie. Nic nie klekocze, nie skrzypi.
Ogólnie, polecam OMD-EM5 jako kamerę do zastosowań zaawansowanych amatorów i półprofesjonalistów. Jestem więcej niż zadowolony z możliwości użytkowania tej klasy sprzętu.