Dzięki za wyjasnienie tematu. Co do metalu - spodziewałem się, że konstrukcja jest oparta na kompozytach, ale przednie podwozie chowane w dolną część kadłuba chyba jednak wykonane jest z metalu. Z kolei zarówno elektronika obsługująca głowicę optoelektroniczną jak i silniki sterujące jej ruchami są prawdopodobnie całkiem sporym źródłem zakłóceń.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Przeciwnik niewątpliwie będzie zakłócał, ale pamiętaj że natężenie pola zakłócającego maleje z kwadratem odległości od nadajnika. Zatem aby uzyskać z odległości 1km takie samo natężenie pola zakłócającego jak w przypadku źródła odległego o metr trzeba nadawać z mocą milion razy większą. Oczywiście w przypadku nadawania za pomocą anteny kierunkowej skierowanej w stronę obiektu którego działanie chcemy zakłócić te proporcje dość znacznie się zmienią, ale i tak promieniowanie od blisko położonego źródła małej mocy może być porównywalne z promieniowaniem pochodzącym z odległego nadajnika zakłócającego.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Podejrzewam, że w brzuszku takiego drona ważniejsze jest ekranowanie, niż oddalanie. Możliwości oddalania są umiarkowane.
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Ekranowanie też zapewne jest stosowane ale trzeba pamiętać że każdy ekran ma swoja masę i im grubszy tym jest skuteczniejszy - a w przypadku konstrukcji latającej wzrost masy to poważna wada. Może się zatem okazać, ze lepiej jest wrażliwe na zakłócenia elektryczne moduły odsunąć od źródeł zakłóceń rezygnując lub redukując ekrany niż umieszczać blisko siebie i silniej ekranować. Oczywiście to tylko teoretyczne rozważania i nie sposób się o konkretnej konstrukcji jednoznacznie wypowiadać nie znając dokładnie założeń konstrukcyjnych i wszystkich uwarunkowań.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Chyba trochę popłynąłeś z tymi grubymi ekranami. To nie pancerze . Unikania wzajemnego oddziaływania też nie dokonuje się zazwyczaj dodawaniem pustych przestrzeni, tylko odpowiednim rozmieszczeniem elementów.
W przypadku drona puste przestrzenie zwiększają objętość konstrukcji, czyli zwiekszają masę, opór aerodynamiczny, podatność na wykrycie i zniszczenie, zużycie paliwa, prędkość itp. Same wady. Nie sądzę, żeby konstruktorzy szli tą drogą.
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Nie pancerze, ale metr kwadratowy blachy stalowej (stalowa jako że tłumi również wektor pola magnetycznego jest skuteczniejsza) o grubości nawet 0.5mm swoje jednak waży. Poza tym ekran to metal - a elementy metalowe umieszczone w pobliżu anteny potrafią wpływać na jej charakterystykę kierunkową i impedancję falową. Wreszcie kolejna sprawa - dlaczego zakładasz, że pomiędzy odsuwanymi elementami pozostaje pusta przestrzeń? Jestem niemal pewien, że przestrzeń tę wykorzystano i coś tam umieszczono (choćby zapas paliwa). To co piszesz o wadach dodatkowej objętości jest słuszne, ale to wszystko nie jest takie proste i na proces projektowania wpływa wiele czynników. Nie można też wykluczyć, że decydowała po prostu ekonomia - skoro istniały wcześniejsze wersje do których trzeba było dołożyć radar, to znacznie prościej było dołożyć garb i w nim ten radar umieścić niż w istotny sposób przebudowywać całą konstrukcję. Przy okazji logistyka jest też łatwiejsza - więcej części zamiennych pasuje do obu wersji.
Ale - kończmy już tę dyskusję, bo Operator w końcu się zezłości i zruga nas za zaśmiecanie wątku
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Proszę bardzo.
Mógłbyś podać jakieś wiarygodne źródło tych informacji? Gdyby tak było, to Rosjanie w jakimś przyszłym konflikcie zbrojnym, musieliby używać sprzętu z lat 50-tych i wcześniejszego, który po długoletniej eksploatacji, jest zwyczajnie zużyty. Jak przydatne w dzisiejszych czasach byłoby takie wyposażenie? Oczywiście zawsze wskazana jest jakaś rezerwa sprzętowa - nadwyżka, którą w razie wojny można spożytkować. Trzeba jednak mieć świadomość, że konserwacja i magazynowanie jakiejkolwiek techniki, wiąże się z niemałymi kosztami, szczególnie w długiej perspektywie.
Dyskusja dotycząca tematu, może być wartościowa, a więc jest ok. Rugać można by ewentualnie za off-topy, których nie trawię.
de Havilland DH.100 Vampire - de Havilland Aircraft Heritage Centre London-Colney.
Fakt, że o bardzo trudno ocenić wiarygodność danych na temat rosyjskiej armii, ale większość mówi o rezerwach na poziomie 20000 czołgów z czego ok. 1/4 to T6x, przyjąłem założenie, że one jeszcze nie mają nadmiaru elektroniki i na manualu też powalczą. Natomiast jeśli chodzi o T34, to sprawa jest prosta, wystarczy pozbierać to, co stoi na pomnikach i w muzeach
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.