Oczywiście, znalezione przypadkowo na terenie zbiornika Goczałkowickiego, to już kolejne takie znalezisko z końcówki wojny. Wcześniej przepadłem przez pociski moździerzowe. Saperzy to już posprzątali, niestety nie interesuje ich co leży kilka metrów dalej, dlatego co jakiś czas znajduję takie eksponatyprzy okazji moich obserwacji ornitologicznych.
Na terenie zbiornika, od strony Strumienia pod koniec wojny trwały dosyć intensywne walki, dlatego tyle tego tam zostało. W lesie jest pełno zalanych zagłębień po wybuchach. Po wojnie wybudowali tutaj zaporę i większość terenu znajduje się teraz pod wodą, a niezalana część ukazuje takie znaleziska.
Pozdrawiam