Czy, nie przymierzając, Amigi. Ale znajomość Amigi procentowała, gdy człowiek właził w Linuxa, a łażenie po labiryntach Ambermoona od czasu do czasu mi się śni
.
Nieraz na ulicy spotykam ludzi, którzy z pewną nostalgią zwierzają się "miałem kiedyś Olympusa... ach, co to był za aparat"! Cóż, E-620 wystarcza mi na tyle, że za parę lat stanę prędzej przed perspektywą wymiany oczu, niż aparatu.




Odpowiedz z cytatem
