Gdyby komuś brakowało pikseli... http://www.fotopolis.pl/index.php?n=...bie-multi-shot. Ot taka ciekawostka.
---------- Post dodany o 12:12 ---------- Poprzedni post był o 12:10 ----------
W przypadku amatora to równanie się sprawdza.
Gdyby komuś brakowało pikseli... http://www.fotopolis.pl/index.php?n=...bie-multi-shot. Ot taka ciekawostka.
---------- Post dodany o 12:12 ---------- Poprzedni post był o 12:10 ----------
W przypadku amatora to równanie się sprawdza.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Odpowiadając hadesowi i hadanowi:
Moi drodzy... to, że cos tam się dało zrobić nie znaczy, że mi to pasowało. Jestem dzieckiem ery cyfryzacji i nie lubię sobie utrudniać (można to nazwać lenistwem, choć ten zarzut uznałbym za obraźliwy). Poza tym mieszkając w małej klitce w bloku kwestie zabawy w ciemnie, powiększalnik itp, itd nagle urastają do sporych rozmiarów problemu. Wybaczcie, ale analogową fotografię uważam za anachronizm i tyle. OK niech sobie jest, ale zdecydowanie nie jest to medium dla mnie, nie widze nic magicznego w nim. Technika cyfrowa daje mi w zasadzie nieograniczone możliwości kreacji. Kiedyś tam wierzyłem, że nadejdą czasy kiedy będę mógł pracować nad swoimi zdjęciami bez tej całej chemi, ciemni, wołania negatywu, później pozytywu. I na szczęście się doczekałem.
Fotografia analogowa to tak troche jak fascynacja staaarymi samochodami, takimi na parę. Szumi, syczy, para bucha, ale ani nie jedzie zbyt szybko, ani to wygodne, ani bezpieczne, na festyn od czasu do czasu fajne, ale poza tym do niczego.
Owszem czasem pstryknę coś analogiem, tylko za każdym razem jak naciskam spust migawki w moim Flexarecie VIs zastanawiam się, po co ja to robię, kiedy nawet z dobrym wywołaniem tego filmu mam problemy.
T.
"Najpiękniejszy bokeh dostaję, gdy... ściągam okulary."
Lumix G80 + Olek E-30 + trochę szkieł ZD i mZD, trochę OM, trochę światła i sporo innych szpejów.
A laptopy miękną trochę wcześniej. Te popularne nawet przy rawie z D800 mają duże kłopoty z wyświetleniem obrazu.
Dużo pikseli równa się wymiana maszyn do obróbki , ale i świetny szczegół.
A analog no cóż jest świetniejszy , przez odległość w czasie od fotografii do odbitki/skanu - bardziej tajemniczy , ale w WB wolę odbitkę z filmu od współczesnego produktu cyfryzacji fotografii, brakuje mi tylko czasu na ciemnię. I o dobry lab jakby coraz trudniej.
Ostatnio edytowane przez apz ; 26.07.12 o 13:39
E-M1 Mark II; E-M5 Mark II; E-PM2 IR red+, E-PL5 IR blue; Fuji X-T1; X-M1; garść słoików; Sigma DP2; Hauwei P20 Pro
Widzisz.Przyznales sie,ze Ty tam ani magii ani niczego nie widzisz.Widzisz problemy.To tak jak bys se pstryknal swoim aparatem fote i na Atari mogl ja tylko obrobic.Amiga zbyt dobrze juz grafike rozumiala.To juz taki kawalek ciemni.
Malo mamy puszek,ktore dobrego analoga przeskocza,a jeszcze mniej ,ktore chemie pokonaja.
http://www.renderosity.com/mod/galle...ername=mirek54
I tak Was lubie
tak póki nie zobaczysz odbitki o boku 120cm wydrukowanej w 300 dpi.
Bartek przysłał mi kiedyś 12 zdjęć przy których kopara mi opadła
i napisał że on juz nie ma ludziom siły tłumaczyć, że jak chcą niech sobie myślą że jest idiotą wchodząc w zwojową panoramiczną Velvię
i taka prawda..
---------- Post dodany o 15:55 ---------- Poprzedni post był o 15:49 ----------
oooj epicure... Ja w zasadzie 90 % styczności z analogiem mam na FUJI Velvia 100 F / 50 F i Kodak E100 VS
nie widzę tam wypranych kolorów ziarno jest tycie tycie ostrość jest zajebista ( choćby z bronica 6x4,5 ) a praca owszem
wywołać poramkować zeskanować wrzucić do kompa.
Pytanie o czym mowa. Czy o gościu, który jedzie do Kanionu Antylopy zrobić 2 - 3 zdjęcia a potem je dobnrze sprzedać czy wygrać konkurs
czy o gościu fotografującego trznadla w locie czy o sporządzaniu relacji z 3 miesięcznej podróży.
Jesli jednak mowa o dobrym landszafcie - Duża klatka i dobry slajd
sądzę, że problem w dyskusji polega na tym, że zdecydowana mniejszość ludzi fotografujących analogiem zaprzyjaźniła się z Velvią znalazła dobrego gościa co to wywołuje i dobregfo gościa co to skanuje...
Dla większości analog to taki ziarnisty TMAX... A to niestety tak nie można na to patrzeć...
Ostatnio edytowane przez dobas ; 26.07.12 o 15:57
a czy da się to jakoś nazwać, to o co Tobie i im chodzi? pytam normalnie, bez przekąsu.
bo oni używają haseł które dla mnie są puste (być może dlatego że nie widzialem takiej odbitki),
a Ty nie napisałeś dlaczego Ci ta kopara opadła tylko że opadła.
rozdzielczość? zakres tonalny?subiektywnie ładny szum?
Zdjęcia autorstwa Bartka Dybowskiego z maszynki 6x17
FUJI VELVIA skanowany slajd 6x17 cm tak jak wspomniałem wcześniej
obrazek po zeskanowaniu ma 26 800 x 9440 a więc ponad 250 Mpix
Niedoskonałości wypranych kolorów ziarna nie widać. z resztą jest co zmniejszać
natomiast potęga takiego obrazka wychodzi jak się patrzy na dobrze zrobiony wydruk, powiększenie
Ba - nawet z rzutnika slajdu 6x6 rzuconego na ekran...
Nie jest to kwestią tendencyjności artykułu czy miłości do starych samochodów..
Co do gonienia przez cyfrowe aparaty - SEITZ ROUNDSHOT 7x17 ma zaledwie 160 Mpix
a kosztuje około 140 000 PLN
Tak więc jeszcze troszkę potrwa zanim dogonimy wielkością obrazka 250 mpix w przystępnej cenie
Bo nie oszukujmy się przy obecnym BOOM na cyrową fotografię średnie i wielkie formaty tanieją
slajdy tanieją postprocessing tanieje![]()
fot. Bartek Dybowski
fot. Bartek Dybowski
fot. Bartek Dybowski
fot. Bartek Dybowski
fot. Bartek Dybowski
fot. Bartek Dybowski
fot. Bartek Dybowski
fot. Bartek Dybowski
Możemy założyć, że człowiek robiący takie zdjęcia ma doświadczenie, zna się i wie co pisze
no da się nazwać - jakość fotograficzna.
wyszliśmy od wielkości zdjęcia jest różnica w jakości odbitki czy zdjęcie masz wykonane w 300 dpi przy metrowym boku
czy w 70 dpi.
Przejawia się to na pewno tym, ze jeden obraz jest zajebiście ostry, nawet jak w niego wściubisz nos i będziesz ogladał każdy szczegół - których na zdjęciu masz bez liku
drugi jest nie ostry lub spikselowany. Oczywiście możesz jak padło wcześniej zrobić wielorzędową panoramę i też sobie takie wielkie zdjęcie
przynajmniej w teorii bo z doświadczenia wiem że wcale to mało wygodne.
Velvia - dla mnie jest materiałem "magicznym" ale nie piszę tego jako slogan tylko jako epitet. Można tam wstawić cudownym, zajebistym
Nie jest oczywiście magiczna ale bardzo ładnie prezentuje krajobraz. kontrasty, nasycenie kolorów - to sprawia, że lubię temn materiał co więcej
cyfrę też wywołuję tak aby obraz wyglądał tak jak z velvii . Kwestia pooogarniania suwaków lightrooma.
Też się da - padło w tym artykule i jest to prawdą że da się wywołać rawa jakkolwiek. Mam nawet w lightroomie "presety FUJI VELVIA" które co prawda mi nie pasują za bardzo - ale pokazują że da się.. Więc kwestia wywołania jest do obejścia. Oczywiście co innego wywoływać RAWa na czuja a co innego dopasować zeskanowany skan do wzorca jaki masz na slajdzie podświetlonego światłem referencyjnym.. no ale możemy przyjąć że da się wywołać RAWa jakkolwiek jeśli chodzi o kolorki
Natomiast wątek dotyczy wilekości pliku rozdzielczości i wydruków... stąd przykład z skanem z 6x17 -
i tu się okazuje, że masz zajebisty materiał !! którego nie nadgonisz małoobrazkowym lustrem.
tak jak porównasz zdjęcie z Nikona D1 o rozdzielczośc 2,7 Mpix ze zdjęciem z Nikona D300 z 12 Mpix to stwierdzisz że między odbitkami z tych aparatów jest przepaść
to jeśli porównasz zdjęcie z D300 z 12mpix z Velvii 6x17 z 250 Mpix też zauważysz przepaść
pojawia się pytanie podstawowe - po co to komu. bo z jednej strony jest serwowana marketingowa pogoń za megapikselami dla osób które oglądają zdjęia tylko na monitorze.
Jeśli jednak popatrzysz na to od strony jakości powiększeń, druku , wystaw to warto.
Ja się zastanawiam nad sensem wejścia w 6x4,5 / 6,6 tak aby robić rocznie kilka - kilkanaście dobrych zdjęć w wielkiej rozdzielczości
Ostatnio edytowane przez dobas ; 26.07.12 o 16:48