Canon ma w garści ze 40% rynku foto. Ponoszenie ogromnych kosztów wprowadzenia nowego, kompletnego systemu aby uzyskać 3-4% więcej (albo nie zyskać nic, bo bezlusterkowce mogą być wewnętrzną konkurencją zarówno dla lustrzanek, jak i kompaktów) jest obecnie ryzykowne i prawdopodobnie nieopłacalne. Dlatego EOS M jest taki dziadowski. Zmieni się to dopiero wtedy, gdy okaże się, że lustrzanki i kompakty nie są już dla Canona taką żyłą złota, jak obecnie.