Ostatni test filmowy jaki zrobiłem, polegał na porównaniu wysokiego ISO. Przy identycznych ustawieniach przysłony, migawki oraz ISO (w przypadku przykładowego filmu poniżej, ustawionego na wartość 3200) obraz z Olympusa był praktycznie pozbawiony szumu. Niestety okupione to było znacznym spadkiem detalu oraz ostrości. Algorytm redukujący szum zrobił swoje, niestety nie dało się go wyłączyć (a przynajmniej mnie się to nie udało). GH2 szumiał wyraźnie mocniej, jednak detal i ostrość były znacznie większe.
Plik źródłowy: http://www.mediafire.com/?qvub58yt3q8u6d4
Korzystając z się okazji postanowiłem sprawdzić jak spisze się Olympus OM-D E-M5 w pracy fotografa ślubnego.
Prawie wszyscy mają wyrobione swoje zdanie na temat tego typu pracy, jedni uważają że to kaszka z mleczkiem i każdy z dowolnym sprzętem da sobie radę, drudzy że jest to ciężki kawałek chleba, wymagający jednocześnie dużych nakładów finansowych w sprzęt.
Zgadzam się z jednymi i drugimiJednak jeśli chodzi o sprzęt, to w pracy chcę mieć jak najlepszy, dzięki czemu minimalizuję stres, zwiększam efektywność oraz skracam czas potrzebny na późniejszą obróbkę.
Warunki oświetleniowe, zwłaszcza na sali weselnej są zazwyczaj poważnym wyzwaniem dla fotograficznego sprzętu. Krótko -jest ciemno. A jak jest trochę światła, to często w kontrze, co dodatkowo utrudnia pracę systemowi automatycznego pomiaru ostrości.
Tak więc przed E-M5 postawiłem trudne zadanie, zwłaszcza że pracować miał w parze z wręcz stworzonymi do tego typu zdjęć Nikonami D3 i D700.
Już podczas przygotowań przed ślubem, stwierdziłem że używanie małego bezlusterkowca jako aparatu zapasowego -dodatkowego, jest bardzo wygodne. Niewielka waga, małe rozmiary to naprawdę duże ułatwienie. Zazwyczaj używam dwóch sporych rozmiarów lustrzanek, jedna na pasku na szyi, druga na pasku na ramieniu. I przyznam, że nie jest to zbyt wygodne, a na pewno nie lekkie. Zastosowanie specjalnego pasa (typu „szelki”) też nie poprawiło zbytnio wygody.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda, kiedy drugi aparat jest mały i lekki. Praktycznie go nie czuć, nie przeszkadza, nie ciąży.
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
W każdej chwili można po niego łatwo sięgnąć i wykonać potrzebne zdjęcie.
W taki też sposób używałem Olympusa E-M5. Miałem do niego zamontowany obiektyw Olympus 45 1.8 (w tym samym czasie do Nikona D3 podpięty był Nikkor 35 1.8DX) i kiedy potrzebowałem zrobić zdjęcie o bardziej detalicznym niż w przypadku D3 z 35 kadrze, sięgałem właśnie po E-M5.
Autofocus spisywał się idealnie, co zresztą mnie wcale nie dziwiło, biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doświadczenia z tym aparatem.
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Czas płynął nieubłaganie i nadeszła chwila większego wyzwania, czyli sam ślub. Tutaj warunki oświetleniowe nie były już tak idealne. Musiałem się bardziej skupić, zwłaszcza że ta część fotograficznej pracy nie pozwala na powtórki, jeśli fotograf lub sprzęt zawiedzie.
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Jednak i tym razem fotografowanie za pomocą E-M5 okazało się łatwe i przyjemne. W odpowiednich momentach sięgałem po Olympusa i szybko (ponownie bardzo dobrze spisał się AF) robiłem odpowiednie zdjęcie.
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Kolejne wyzwanie było najtrudniejsze. Wesele jak już wspominałem, często odbywa się w niespecjalnie dobrych warunkach oświetleniowych.
Tym razem, jak się okazało, było po prostu ekstremalnie. Właściwie od samego początku obsługa sali oraz wynajęty DJ postawili na „klimat” co oznaczało zgaszenie większości świateł, które oświetlały parkiet do tańca. Jedynym w miarę silnym źródłem światła były lampy typu „laser w dyskotece” zmieniające kolor świecenia, kąt padanie światła -ustawione z boku sali, czyli dla mnie najczęściej w kontrze.
Przyznam, że było to jedno z moich najtrudniejszych wesel, jeśli chodzi o wyzwanie dla sprzętu.
Nikon D3 (oraz D700) łapał ostrość z sporym trudem, często musiałem czekać dłuższą chwilę nim migawka została wyzwolona. Nie za bardzo pomagało nawet wspomaganie AF z lampy błyskowej, zresztą kiedy chciałem tego udogodnienia używać, musiałem przełączyć autofocus w tryb pojedynczy, niezbyt nadający się do fotografowania podczas dynamicznego tańca.
Dlatego wyłapywanie odpowiednich momentów, kadrów, było tym razem praktycznie przypadkowe (uśmiech w stronę kolegów uważających, że fotografia ślubna ZAWSZE jest miła, łatwa i przyjemna).
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 12 2.8
Kiedy tylko była okazja używałem także E-M5, uzbrojonego w Nikonowską lampę SB-900.
Olympus OM-D E-M5 dzięki znacznie silniejszej lampce wspomagającej AF (z korpusu oczywiście) radził sobie znacznie lepiej, przynajmniej jeśli chodzi o potwierdzanie ostrości. Wyzwalanie migawki następowało jednak z lekkim opóźnieniem, przez co stosunek ostrych zdjęć do zdjęć wykonanych był mniejszy niż w przypadku Nikona D3.
Wyglądało to mniej więcej tak, że w czasie powiedzmy 30 sekund Nikon D3 wykonywał 6 zdjęć, z czego 4 były ostre, w tym samym czasie E-M5 wykonywał 10 zdjęć, z czego także 4 były ostre.
Wynik ten sam, nakład pracy po stronie Olympusa większy.
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Tak czy inaczej ja (oraz nasz forumowy kolega Odi, który razem ze mną fotografował na tym weselu) byłem w szoku. To przecież bezlusterkowiec, ostrzący metodą detekcji kontrastu na matrycy, a warunki były naprawdę bardzo trudne !!!!
Po skończonej pracy i wstępnym obejrzeniu w domu, wyników na ekranie monitora, mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że tym aparatem da się wykonać pracę typu fotografia ślubna, bez zbytniego stresu z bardzo dobrym rezultatem. Oczywiście potrzebne będą dwa aparaty oraz komplet (powiedzmy po 3 na aparat) akumulatorów, ze względu na znacznie większą prądożerność bezlusterkowców w stosunku do klasycznych lustrzanek, a także na potrzebę wykonania (przynajmniej na weselu) większej ilości zdjęć (aby uzyskać odpowiednio dużą liczbę ostrych).
Plener to już luz totalny i czysta przyjemność. Niestety ze względu na bardzo ograniczony czas nie mogłem się wtedy oddać fotografowaniu za pomocą E-M5 tak bardzo jak bym chciał. Dlatego głównie fotografowała nim moja żona, która przynajmniej o sprawach technicznych wie niewiele.
Aparat bardzo jej się spodobał. Dzięki łatwości używania E-M5 oraz dobrze działających trybach półautomatycznych nie musiałem co chwila czegoś w Olympusie przestawiać, a moja zona zrobiła wiele ciekawych zdjęć.
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Olympus OM-D E-M5 + Olympus 45 1.8
Niestety czas, podczas którego mogłem testować Olympusa E-M5 szybko minął. Z niekłamanym smutkiem odesłałem aparat -na 100% sprzęt nie będzie się nudził, zapewne już teraz cieszy innego testera
Ja zdobyłem kolejne ciekawe doświadczenie i utwierdziłem się w przekonaniu, że przyszłość to bezlusterkowce. Postęp jeśli chodzi o ten typ aparatów jest niesamowity. I bardzo szybki. Tak szybki jak AF w E-M5![]()