konkurencja, zawisc, ludzka ulomnosc, wybierz sobie co chcesz.
Co do warsztatu, to w wiekoszosci przypadkow jest to trynd czyli co mlodzi chca ogladac, co jest na topie, jak maja inni, tak to prawda, czesto mlodzi nie maja wlasnego zdania ale tez brak takowego nie jest po to by im wlasny swiat narzucac, trzeba robic swoje, czerpac z tego radosc i miec czyste sumienie, jesli mlodzi zadowoleni (a nie zdarzylo sie, ze nie) to 100% wykonanego planu.
Gdzie jest kotlet, a gdzie artyzm? nie wiem, kazdy zaszufladkuje inaczej, ludzie gonia za kadrem, potem belkocza po forach, inni jada po nich jak po burej s..., to ma byc fun! to jest szczegolny dzien tych ludzi, nie pozwolmy im o tym zapomniec...
Lapie sie czesto na tym, ze sprawiaja mi radoche proste historie, bez wyszukanych tresci, planow, zbednego myslenia, dla mnie bedzie to fajna fotka, dla innego nuda, sek w tym, ze ludzie bedacy na foto i obcowanie z nimi zamyka to w calosc, co dla innej osoby bedzie niezrozumiale, tej, ktorej tam nie bylo, owszem, foto ma opowiadac historie kazdemu ale wiekszosc ogladajacych, to jednak rodzina weselna, ktora doskonale zna przebieg calej uroczystosci...
Juz pisalem nie przepadam chadzac na kotleta, az do momentu gdy nie zobacze ich twarzy, wtedy wszystko mija i staram sie robic najlepiej jak potrafie i dla nich, potem gdy ogladam fotki i ich reakcje jak sie usmiechaja komentuja, co sie w danym momencie wydarzylo, to mnie napedza i to sa tak proste historie, o ktorych najzwyczajniej w swiecie zapominamy w calym tym zgielku zwanym foto...
pozdrawiam serdecznie
Janek
![]()




Odpowiedz z cytatem
