@Eddie: a po co znowu pisac to samo, sie pare osob wypowiedzialo w temacie artyzmu naszego kolegi, jak i prezentowanych fotek przez innych userow.
Wiec nie widze potrzeby abym co kilka postow to samo powtarzac.
pozdro
@Eddie: a po co znowu pisac to samo, sie pare osob wypowiedzialo w temacie artyzmu naszego kolegi, jak i prezentowanych fotek przez innych userow.
Wiec nie widze potrzeby abym co kilka postow to samo powtarzac.
pozdro
W tym miejscu ludzie chwala sie sprzetem... Ja nie mam czym
Kanał IRC Olympus Club: http://webchat.freenode.net/?channels=olympusclub
Tylko prawdziwi twardziele nie robia BACKUP'ów
Wg Karola najlepsza stopka na OC: Canonizacja św. Bernarda z Olympu AD 2011
[...]Nie patrzę na to jak na efekt pracy z aparatem cyfrowym i oprogramowaniem, dzięki któremu wszystko mogę idealnie wyczyścić i obrabiając zdjęcie też nie myślę w ten sposób, że skoro mam takie narzędzia, to powinienem wszystko doprowadzić do stanu sterylnego.[...]
BernArt - Moje zdjęcia
Z fotografią ślubną jest jeden podstawowy problem -prawie zawsze robi się takie coś za pieniądze, więc idzie się na jakiś tam kompromis.
Od jakiegoś czasu staram się robić to co lubię. Myślę, że wszyscy pod pewnymi względami jesteśmy podobni i jak robimy dłuższy czas coś podobnego to nam się po prostu nudzi. Kiedy fotografia ślubna znudzi mnie już w takim stopniu, że będzie wywoływać u mnie tylko negatywne uczucia to przestanę ją robić. To odejście od fotografii ślubnej w moim przypadku już następuje -co raz bardziej skupiam się na filmowaniu, niekoniecznie ślubów.
Wiele razy mam tak jak napisał Janeczek -tuż przed ślubem niepokój i lekkie zniechęcenie. Do momentu aż coś się uda, aż coś podniesie mi pozytywnie poziom adrenaliny. Czasem jest to miła atmosfera, czasem odpowiednie światło -coś co mi się podoba. Coś co spowoduje, że będzie mi się chciało po prostu zapitalać kilka godzin na najwyższych obrotach. Bo będę chciał zrobić takie zdjęcia, które u mnie wywołają zachwyt. Dla mnie będą zajebiste, to nimi będę chciał się pochwalić wszystkim i wszędzie i tych zdjęć krytyka bardzo mnie zaboli. Czasem czytam -Fatman masz swój styl. Nie wiem czy mam, bo u mnie to się ciągle zmienia -moim zdaniem tak jest. Kiedyś starałem się aby moje zdjęcia były jak najbardziej "czyste", jak najostrzejsze -bardziej poprawne jeśli chodzi o kadrowanie (zasady). Teraz robię je inaczej, tak żeby to mnie sprawiały więcej przyjemności. Jak już wspominałem lubię przepały, lubię jak mi coś zasłania kadr, lubię tajemnice, nie chcę pokazywać w kadrze wszystkiego..... Zawsze staram się żeby klient był świadomy tego co może ode mnie dostać. Bo tak się składa, że klient też musi widzieć tą fotografię jak ja. To jedyna chwila kiedy na kompromis nie idę, bo nie ma jeszcze tego momentu kiedy mamy podpisaną umowę i musimy się trzymać pewnych wytycznych.
Oczywiście są też takie momenty, o których kiedyś pisał Janko Muzykant. Chwile, w których po prostu wymiotuję sztuczną słodyczą, w przerwach wesela kiedy jestem w toalecie, myję ręce, patrzę w lustro i poprawiam przyklejony uśmiech. Tak, są takie chwile, bo nie jestem robotem i też mam czasem złe dni. Tak więc poprawiam uśmiech i wychodzę, dalej robię swoje. I szukam tego czegoś co pozwoli mi znowu się nakręcić, dostać amoku i fotografować jak wariat, jak lubię. Dziękować Bogu, do tej pory zawsze mi się to udaje. Wiecie, fajnie jest usłyszeć jak się wychodzi z wesela "ale pan biegał, jakie zaangażowanie, no pierwszy raz widzę takiego fotografa". To jest miłe, każdy z nas (tak myślę) jest w pewnym stopniu próżny i uwielbia takie łechtanie, pochwały. Ja to bardzo lubię, wiem że wtedy ja jestem zadowolony i ktoś też -a do tego zadowolenia się przyczyniłem.
Kiedyś znudzenie przekroczy pewien poziom i fotografowanie ślubów przestanie mnie cieszyć/podniecać/rajcować. Nie będzie wyzwaniem. Bez adrenaliny wszystko stanie się monotonne, nudne. Zrezygnuję. Nawet nie dlatego, że tak powinno się zrobić. Po prostu rynek mnie wyeliminuje, bo moje miejsce zajmą inni, lepsi, bardziej zaangażowani. A ja będę musiał szukać innych możliwości zarabiania, utrzymania rodziny. Wiem o tym, dlatego staram się kontrolować i wcześniej przygotować na zmiany. Staram się robić to co lubię.....
Dlatego też boli mnie jak czytam słowo "kotleciarz", które często wypowiadane jest w sposób który odbieram jako w pewnym stopniu poniżający. Ujmujący mi to co chcę robić, tak jak by ten rodzaj fotografii był czymś niegodnym. A ja się staram... ten cały artyzm, chcę żeby on był. Nie chcę żeby to było tylko wykonanie zlecenia, rzemiosło. Nie wiem czy mi się udaje, ale się staram, cholera jak ja bardzo tego chcę.....
Przepraszam za tak chaotyczny opis tego wszystkiego. Za dużo do napisania, za mała mądrość, żeby przekazać moje odczucia w sposób klarowny i odpowiednio piękny.
Proszę tylko niektórych, żeby mimo dawnych zatargów, problemów, czasem innego zdania po prostu -zastanowili się ilu z "kotleciarzy" robi co w ich mocy, żeby wszyscy byli zadowoleni. Klient, wykonawca.......... bo kompromis czasem cholernie ciężko osiągnąć....
A z innej beczki -jak ktoś chce poznać moje techniki albo cokolwiek co dotyczy mojego hmmm, warsztatu -to nie ma problemu, można pytać, nigdy nie odmówiłem pomocy..... no chyba, że ktoś mi wyjątkowo zalazł za skórę (a potem na PW bezczelnie prosi o pomoc).
Fatman ... przeczytałem tego posta od deski do deski, smutny on ale mówi całą (chyba) prawdę o fotografii ślubnej.
Nie chcę się wymądrzać, bo sam nigdy i za żadne skarby, nie podjął bym się tego rzemiosła, tak rzemiosła i jeżeli komuś to
określenie nie pasuje ten kiep, albo nie rozumie potęgi określenia rzemieślnik.
Wnioskuję z tego, że to cholerycznie ciężki kawałek chleba, zwłaszcza dla kogoś o artystycznej duszy, bo tam gdzie w grę wchodzą
zobowiązania finansowe, kończy się swoboda przekazu.
Napisałem trzy rzeczy:
- Masz swój styl, tworzysz foty "fatmanowe" inne i będę to podtrzymywał czy Ci się podoba, czy nie!
- Fotografia ślubna wg mnie jako odbiorcy, jest specyficzna, skierowana do bardzo wąskiego grona odbiorców, z częściowo nadanym jej z góry kształtem.
- Znowu to moje porównanie wiejska zabawa i kapela ma grać "biały miś"(disco polo) bo jak nie to w ryja
(przecie zawsze się przy tym bawim) to na pewno bardzo krępuje wyobraźnię, ale taki tego urok.
Udaje Ci się przemycić masę ciebie, z tego co widziałem na tych paru fotkach, i to właśnie wg mnie jest Duża Sztuka w tej dziedzinie przez ogromne S.
Pozdrawiam Serdecznie
Saboor
P.S.
trochę namotałem, ale mam nadzieję, że w części jest zrozumiałe, to moje pisanisko.
|popRAWka: 3|SKARBNIK TWA wątek Moje foty :::: Nie ma prawdziwego szczęścia :::: wątek IR'iotyczne EGZEKUTOR TWA|Zloty: 6|
Bardzo trafnie to ujeles.Tam gdzie jest umowa o usluge tam konczy sie artyzm.To tak jak klejenie plytek.Mozna polozyc rowniej lub nie,mozna spoinami przykryc niedociagniecia.Jednak artyzmu tam tez nie ma.To jest rzemioslo lepiej lub gorzej wykonane.
Co do innej beczki.Mnie juz tu nauczono,ze nie warto wyskakiwac z tym co sie umie.Uzer X przed dwoma laty pytal (po mojej wypowiedzi,ze dobrze przed zakonczeniem procesu wcisnac f i dokladnie sie przypatrzyc focie) jak wrocic do poprzedniego wygladu PS-a.Musialem odpisac zeby wcisnal jeszcze raz te nieszczesne f.
Teraz juz mnie pisze zebym dalej sie zajmowal kwiatkami bo postac na focie to wyzsza para kaloszy o ktorej pojecia nie moge miec bo jego najtanszy obiektyw do postaci jest drozszy niz moje wszystkie graty.Co ma piernik do wiatraka???nieodpisalem.
Sa tez tacy co pisza,pytaja i im odpowiadam,ale czy pisze wszystko co wiem?chyba juz nie -blizna sie jeszcze nie zagoila.
Tak ze,pamietaj zadra za skora moze dlugo uwierac.
http://www.renderosity.com/mod/galle...ername=mirek54
I tak Was lubie
Wy to sie w sumie malo znacie na sztuce:
http://www.video-mkw.pl/galeria_wide...ria_wideo.html
@Fatman teraz sie ucz jakim debesciakiem byc
pozdro
W tym miejscu ludzie chwala sie sprzetem... Ja nie mam czym
Kanał IRC Olympus Club: http://webchat.freenode.net/?channels=olympusclub
Tylko prawdziwi twardziele nie robia BACKUP'ów
|popRAWka: 3|SKARBNIK TWA wątek Moje foty :::: Nie ma prawdziwego szczęścia :::: wątek IR'iotyczne EGZEKUTOR TWA|Zloty: 6|
Fatman, lepiej nie można było tego opisać. Wyszła ta najgłębsza szczerość spod skóry i chyba nic więcej dodawać nie trzeba. O coś takiego właśnie mi chodzi. Przedstawiłeś obraz człowieka, który jest zaangażowany w to co robi. I o to właśnie chodzi, to jest to, co rozumiem jako artyzm w fotografii ślubnej. Poszukiwanie i odnajdywanie tego, co człowieka nakręca do działania, mobilizuje. Nie umowa, zadatek i spodziewane dalsze profity a moment, światło, kadr. Tak, trzeba wykonać określoną robotą. Jednak jest w tym ogromne pole do własnej inwencji i działania.
Słowo daję, za to co napisałeś z dziką rozkoszą postawię Ci flaszkę.
Wg Karola najlepsza stopka na OC: Canonizacja św. Bernarda z Olympu AD 2011
[...]Nie patrzę na to jak na efekt pracy z aparatem cyfrowym i oprogramowaniem, dzięki któremu wszystko mogę idealnie wyczyścić i obrabiając zdjęcie też nie myślę w ten sposób, że skoro mam takie narzędzia, to powinienem wszystko doprowadzić do stanu sterylnego.[...]
BernArt - Moje zdjęcia
Fatman, bardzo dobrze się czytało Twoje wynurzenia na temat fotografowania ślubnego.
Zastanawia mnie tylko terminalne określenie - znudzić się. Otóż ja bym to nazwał rutyną, popadnięcie w rutynę, w szablon.
Znałem bardzo dawno jednego fotografa ślubnego, jeszcze za czasów analogów, który był zawodowcem na etacie i był jako zawodowiec polecany na śluby, miał wszystkie piątki i soboty obstawione. Jego fotki, to kilkanaście wypraktykowanych ujęć ze ślubów cywilnych i kościelnych. Sztampa i sztanca, ale klientom się podobało, ponieważ było tam dokładnie to, co miało być.
Uważam, że fotografia ślubna jest takim samym działem fotografii użytkowej, jak reportaż dla prasy, focenie do albumu przyrodniczego, zdjęcia z rewii mody, czy zawodów balonowych. W każdym przypadku mogą to być pod względem jakości estetycznej gniotki, niezłe wrzutki, och jest na co popatrzeć, jak świetnie zarejestrowane wydarzenie, itd. Granica między rzemiosłem, a sztuką jest płynna i ruchoma, w zależności od ambicji intelektualnych oglądającego.
Zaciekawił mnie zaprezentowany przez Ciebie trend do przechodzenia na video.
A to w kontekście wczoraj przeczytanego na dpreview wywiadu z fotografem prasowym, który coraz bardziej angażuje się w swoich relacjach z wydarzeń w wideofilmowanie i twierdzi, że nadchodzi, a właściwie już nadeszła era wideo.
Fotografia tradycyjna traci pozycję. A to wszystko dzieje się z jednego powodu w dwóch odsłonach.
A mianowicie dzisiejsze lustrzanki i inne bezlusterkowce są już tak doskonałe w wideo (obraz i dźwięk), że pozwalają na tworzenie całkiem komunikatywnych relacji z wydarzeń, newsów.
Po drugie dzisiaj świat jest tak nasycony odbiornikami obrazu i technologiami przekazu, ze coraz więcej ludzi ma możliwość usiąść przed terminalem monitorowym i się pogapić na filmik z drugiego końca świata, coraz więcej witryn żąda ruchomych obrazków.
Tak to wygląda w opowiadaniu. Lecz jak jest w praktyce? Przejście od nieruchomych obrazków do ruchomych wymaga nabycia nowych umiejętności, nowych przyzwyczajeń, metod, sposobów ujmowania sceny, najeżdżania, odjeżdżania itd?
Wydaje mi się, że nie jest to takie proste i wiele osób, które sobie radzą w fotografii polegnie przy wideo. To jednak jest inna filozofia przekazu - akcja, ruch, przejścia między ujęciami, montaż, dźwięk, itd.
Pzdr, TJ
Ostatnio edytowane przez Tadeusz Jankowski ; 11.02.12 o 00:11
Zgadzam sie z Fatmanem w wiekszosci. Rozumiem tez jego motywacje i podejscie do tematu. Cenie tez fakt, ze zabral glos w dyskusji mimo, iz nie jest ona pewnie zbyt mila dla fotografa slubnego.
Ale dopoki sami fotografowie slubni beda nazywali siebie kotleciarzami i dopoki sami nie nabiora szacunku dla siebie, to nie mialbym zbyt wielkich nadziei na to, ze reszta fotografow/zleceniodawcow przestanie was tak nazywac. Jak w kazdej grupie zawodowej sa partacze i fachowcy, lepsi i gorsi, wolniejsi i szybsi, wyzsi i nizsi, chudzi i grubsi. Jak wszedzie na swiecie. Tylko nie wszyscy sie tak napietnuja publicznie jak wam sie zdaza
Nie wiem czym autor watka robil to wesle/slub, ale jesli mialo byc artystycznie, bo zrobil to sprzetem, ktorym nie powinno to sie udac, to czemu nie isc na calosc- czemu nie obfocil tej imprezy Smiena? To bylaby dopiero sztukaAlbo jakims otworkowcem? Zyskalby rozglos nawet za oceanem
To tyle co mialem do powiedzenia. Jak zwykle niewiele i bez sensu, ale inaczej nie umim.
Prosze tylko: nie piszcie juz, ze temat watku niby ma byc zartobliwy, ze autor nie to mial na mysli, co mial, ze chcial powiedziec co innego, ze zupa byla za slona.
Napisal, co napisal i tego sie trzymajmy.
Upierdliwiec Forumowy nr 4142 | OR + + + + | Zlotowicz:0 | Poprawka:0 | DITL ++ | Autoban+| Honorowa Wystawa+ | Oplacone Skladki TWA+++++++