System był fajny. Miał swoje słabości (matryca), ale w zamian były solidnie wykonane puszki i optyka. Tyle że rozwój systemu stanął dwa lata temu i to jest nie do odrobienia. Zresztą to sensu nie ma. Max to kolejny lifting E-3. A wsio niżej zastępowane przez m4/3. Tylko ze nawet tu nie widać jakichś chęci ekspansji na rynku. Porównaj z tym co robi Sony. Też zapowiedzieli że kończą z DSLR. Tyle ze proponują jako alternatywę bezlusterkowce i aparaty z lustrem pólprzepuszczalnym. Popatrz na A65 i A75. Gdyby olek wypuścił bezlusterkowe puszki tej wielkości z bagnetem m4/3 dającą obrazek jakości takiej jak E-5 i dodawał w zestawie MMF-2 żeby obecni posiadacze E-5x0 i E-30 mogli podpiąć już posiadaną optykę byłaby szansa na zatrzymanie użytkowników systemu 4/3 i ich migrację do m4/3. A tak po sieci krążą jedynie ploty o następcy E-30 którego się pewnie nigdy nie doczekamy.
Następca E-30 wydaje się być skazanym na sukces podobny do E-5, do składania w ilościach garażowych w jakiejś malej manufakturce.
a czy się go doczekamy , to już zupełnie inna sprawa i zależna od rachunku ekonomicznego i siły finansowej firmy, która jak się ostatnio wydało jest nieciekawa.
E-M1 Mark II; E-M5 Mark II; E-PM2 IR red+, E-PL5 IR blue; Fuji X-T1; X-M1; garść słoików; Sigma DP2; Hauwei P20 Pro
Sukces to jest wtedy kiedy firma nie tylko zachowuje swój kawałek rynku, a go powiększa. Olek oddał walkowerem rynek lustrzanek entry level i zaawansowanych, o sukcesie E-5 też trudno mówić. Nie zauważyłem na forum jakiegoś wysypu nowych użytkowników E-5. Za to sporo na giełdzie używanych E-3 co zdaje się świadczyć że ludzie migrują do innych systemów. I trudno się dziwić. Siłą Olympusa był fajny sprzęt za rozsądne pieniądze, a E-5 kosztuje zdecydowanie za dużo. Jak ten hipotetyczny E-50 na starcie będzie droższy od D7000 czy 60d to raczej nowych ludzi do systemu nie przyciągnie, a raczej ich zniechęci i popchnie w ramiona konkurencji.
Nie koniecznie oddał walkowerem. Być może zaczął szukać niszy, która da lepszą pozycję, pozycję lidera, którego będą próbowali dogonić inni. To dużo lepsza strategia niż wyścig w ciasnym peletonie. Ale nie wchodzę w politykę cenową firm jak i ich plany produkcyjne. Mamy tak niewiele danych, że to zgadywanka, która może nas zaprowadzić na manowce.
Wieszczono zgon 4/3, ale nie przewidywano, że ewoluuje w m4/3. Bo właściwie dlaczego zabijać rozwijaną technologie. Jest zespół, ma jakieś wyniki. Ich praca świata nie zwojowała, ale zupełnej klapy nie odnotowano. Rezygnacja z ich osiągnięć to straty dla firmy. Poza tym bariera technologiczna związana z rejestracją, przetwarzaniem, a także podglądem i oceną kadru w trakcie wykonywania zdjęć właściwie zniknęła. Nie trzeba robić lustrzanki. Nie trzeba też bawić się w rozwiązanie dalmierzowe. Trzeba je raczej traktować jako rozwiązania sentymentalne bliższe marketingu. Ludzie ciężko znoszą rewolucje, co było widać na początku wieku w segmencie aparatów cyfrowych. Mnóstwo kosmicznych konstrukcji, ale kiedy tylko pojawiły się lustrzanki, zaczął się fotograficzny boom. Każdy chciał mieć lustrzankę, która przywoływała dobrze znane wspomnienia.
Na dobrą sprawę to, jak wygląda współczesna lustrzanka cyfrowa czy nowy segment kompaktów z wymienną optyką to kwestia właśnie przyzwyczajenia do puszki, w której trzeba było załadować film. Potrzebne było miejsce na kasetę z filmem i miejsce na rolkę tymczasowo go przechowującą. Daleko szukać sentymentów i pozytywnych skojarzeń? Powrót do PEN-a czy ostatnie X-y od Fuji. Projekty przywołują na myśl dobrze znane kształty, kojarzone z fotografią. Dodajmy do tego modę retro i mamy obraz obecnego rynku fotograficznego. Na dobrą sprawę dzisiejszy aparat mógłby to być modułowy system składający się z kostki z matrycą, z wewnętrznym zapisem, z bagnetem dla obiektywów oraz akcesoriów podglądu od tradycyjnie wyglądającego wizjera, przez dedykowane ekrany LCD lub tablety z aplikacjami foto. Do tego wyprowadzenie, na dodatkowy, dowolny system zapisu od tradycyjnego twardego dysku, przez karty pamięci lub moduł sieciowy. Wachlarz możliwych akcesoriów i możliwych połączeń w tym momencie ogranicza jedynie wyobraźnia.
Dobrze znana puszka lustrzanki to tylko ciało, które, chciałoby się powiedzieć, więzi kreatywność projektantów. Ale ja akurat mam sentyment do niej. Dlatego, chociaż PEN wydaje się mały, lekki i poręczny z tymi samymi możliwościami co lustrzanka to wolałbym tradycyjną puszkę z klapiącym lustrem.
A czy kompatybliność tylu znakomitych szkieł dużego 4/3 można też traktować jako ewolucję? Owszem do niespiesznej fotografii można ich używać ( mnie to wystarcza, ale nie wszystkim) ale nie jest to co u Sony z obecnymi SLT albo ich przejściówką dla nexa z AF fazowym, która nie ukrywam, ucieszyłaby mnie w m4/3.
BTW nie traktuj tego jako czepiania się zdania wyrwanego z kontekstu.
Ostatnio edytowane przez Tobik ; 20.12.11 o 13:01
Oddał, oddał. Miał coraz gorszą pozycję na rynku lustrzanek i dobrą na rynku bezlusterkowców. Więc sobie odpuścił część rynku która wymagała inwestycji, a nie gwarantowała szybkiego zwrotu inwestycji i skoncentrował się na tym co przynosiło zyski. Pewnie powodem była coraz gorsza sytuacja firmy ale nie zmienia to sytuacji ludzi którzy w razie konieczności wymiany puszki obecnie mają do wyboru kupno używki, pojawiających się z rzadka, wymiecionych z magazynów E-4x0, stanowczo za drogiego E-5 lub zmianę systemu. Bo trudno uznać za rozwiązanie przypięcie przez przejściówkę do 50-200 czy 70-300 PENa![]()
Ostatnio edytowane przez nyny ; 20.12.11 o 17:17
W tym miejscu ludzie chwala sie sprzetem... Ja nie mam czym
Kanał IRC Olympus Club: http://webchat.freenode.net/?channels=olympusclub
Tylko prawdziwi twardziele nie robia BACKUP'ów