Dawno mnie tu nie było... Ostatni rok spędziłem w twórczym letargu, robiąc głównie nieciekawe zdjęcia na równie nieciekawych pandemicznych urlopach. Na palcach jednej ręki mogę policzyć wyjścia w miasto po to, żeby sobie pofotografować dla przyjemności. Mam wrażenie, że cofnąłem się przez to w fotograficznym rozwoju o kilka lat, a na ulicy czuję się wręcz nieswojo. Ale wróciłem i nadrabiam zaległości
282.
283.
284.
Pierwsze z Fuji, dwa kolejne z Olka, wszystko to JPEGi prosto z puszki.