Lubię wertykalne piony i horyzontalne poziomyW moim wątku, można "grzebać" w moich zdjęciach.Główny Prostownik TWA
dla mnie może być makro.
własnie, ciekawe gdzie jest granica między zwykłym zbliżeniem a makro. Może jest ona określona jakimiś parametrami technicznymi?
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują
Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie
A to? To jeszcze macro czy dopiero macro?
Lubię wertykalne piony i horyzontalne poziomyW moim wątku, można "grzebać" w moich zdjęciach.Główny Prostownik TWA
Z tej samej wikipedii.
No i jeszcze zaczyna grać rolę wielkość matrycy. 6:1 na 4/3 da nam podobny kadr co 3:1 na FF. Przecież dla oglądacza wydrukowanej fotki nie będzie to miało żadnego znaczenia czym było robione.Na ogół zakres powiększenia waha się w granicach od 1:1 do 10:1 – od wielkości naturalnej do 10-krotnego powiększenia (dla małego formatu obszar 24×36-2,4×3,6 mm). Często rozszerza się ten obszar do zbliżeń wymagający obiektywów z funkcją makro lub dodatków na od 3:1 do 1:30.
Odnosiłem się do ostatniego zdania z cytatu z wikipedii i tak mi zastało. Fotograficznie oczywiście powinno być 1:3 dla FF i 1:6 dla Olka.
Co do 1:1 jako minimum. Makrofotografia zaczyna się tam gdzie kończą się możliwości obiektywów? Bo tyle by to oznaczało. Jeśli mam zdjęcie szerszenia (całego) z pokazanym kawałkiem otoczenia to to jest dalekie od takiej definicji makro. Motyle w całości z zasady się nie łapią.
No i czy powiększenie przeliczać na FF. Bo przy obiektywie dającym 1:1 i matrycy MF, FF, APS-C i 4/3 dostaniemy dosyć dużą rozbieżność w kadrze.
Ja bym przeliczał, klasyczne makro, to zdjęcie obszaru 24x36mm lub mniejszego, ale ja w ogóle wszystko przeliczam na FF
![]()
Zdjęcia wstawiać, nie przeliczać!
"...był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się."