Cześć.
Wpadł mi ostatnio w ręce dość niszowy sprzęt, postanowiłem więc napisać o nim dwa słowa.
Dokładniej rzecz biorąc chodzi o pierwszy cyfrowy dalmierz – Epsona R-D1.
Jak widać (albo i nie) mój Epson dostał niestandardową czerwoną skórę w miejsce oryginalnej. Nie wiem czemu tak jest – pewnie stara była już zmęczona. Do body przypięty jest Voigtlander Nokton 40mm f/1.4.
Pierwsza myśl po wzięciu aparatu do ręki – on jest duży.
Nikon d90 + Nikkor 50mm f/1.8 i Epson R-D1 + Voigtlander Nokton 40mm f/1.4.
Może ktoś z Was miał Bessę (R3A) w ręce, ja nie miałem i rozmiar tego Epsona trochę mnie przeraził …
Aparat jest dość ciężki, cały metalowy. Bardzo dobrze wykonany, to duży plus.
Bardzo fajne jest to, że większość nastaw jest na body (od lewej: włącznik, pokrętło nastawy czasów / priorytetu przysłony i kompensacji ekspozycji, wybór iso z zakresu 200-1600 i wybór ramki pod obiektyw: 28, 35, 50)
Jest też analogowy wyświetlacz na którym widać aktualnie wybrany balans bieli, stan baterii, jakość pliku i ilość wolnego miejsca na karcie).
Z tyłu widać dość mały i średniej jakości (jak na obecne standardy) wyświetlacz i kilka przycisków do jego obsługi.
Wyświetlacz jest obrotowy, można go zamknąć. Po jego drugiej stronie jest koło z przeliczonymi ogniskowymi (R-D1->FF).
Podsumowując, na plus:
- dzięki dalmierzowi banalne ostrzenie nawet na szkle f/1.4,
- dostęp do dobrej optyki, bez kombinowania z adapterami,
- mocno oldschoolowy wygląd
- unikatowość ?
In minus:
- cena aparatu i optyki,
- duuuże ograniczenia techniczne – np. jeden sposób pomiaru światła, brak af, brak zdjęć seryjnych (po każdym zdjęciu trzeba tak jak w analogach ręcznie naciągnąć migawkę),
- jak dla mnie jednak trochę rozmiary.
Generalnie mogę powiedzieć, że aparat jest fajny, choć ma ogromne ograniczenia związane z jego specyfiką (cyfrowy dalmierz to nie DSLR). Czuć w nim jakiś analogowy charakter i pewnością trzeba do niego przywyknąć. To nie jest tak, że bierzesz go pierwszy raz do ręki i idziesz pstrykać zdjęcia. Już pomijam to, że do samego fotografowania też trzeba podejść z większym zaangażowaniem (coś czuje, że nie będę robił nim zdjęć na koncercie trzymając w drugiej ręce kufel z piwem)
Tak na szybko to tyle, jeśli chcecie wiedzieć coś więcej to pytajcie.