Mirek, zlituj się. Ta książka to totalna kupa. Napisana jest ohydnym pseudonaukowym żargonem, czytać się tego nie da. Nie dałem rady przełknąć, każde zdanie musiałem czytać po dwa trzy razy, żebyś coś zrozumieć (a tępakiem wydaje mi się nie jestem). To była książka, którą w zamierzchłych czasach gnębiono uczniów zawodówek fotograficznych.
Nikomu tej książki nie polecam.
Oto próba bełkotu Pana Dederki (który wielkim fotografem był, ale pisać niestety zupełnie nie potrafił) wybrana na chybił trafił z innej jego książki :