Dostałam ostatnio fajny prezent od męża, poniekąd mobilizujący mnie do fotograficznego działania. A mianowicie bon na odbitki. Mamy w planie wywołać wybrane nasze wspólne zdjęcia od samego początku znajomości. Nigdy tego wcześniej nie robiłam, no może poza ślubnymi fotami, więc tym bardziej się cieszę. Do czego jednak zmierzam - zagłębiłam się w foty sprzed kilku lat. Nie tak kadrowane, nie zawsze ostre etc. etc. Ale zauważyłam, że większość z nich przynosiła mi ogromną radość.
Ostatnio jest to samo. Patrzę na zdjęcie i myślę o emocjach. Na drugi plan zeszły technika itp. itd. Nie myślę już o rodzaju światła czy jak to zdjęcie poprawić. Zwykła radość z fotografowania.
Macie tak? Czy jednak oglądając zdjęcia automatycznie włącza Wam się czujnik "o tu mógł zrobić tak czy tak". I czy ten "czujnik" nie psuje samej zabawy z oglądania?