Stańczyki fajne, jeździłem kiedyś w tamte rejony parę razy w roku. Warto zapuścić się droga lecącą z Gołdapi wzdłuż granicy na wschód a potem od góry przez Wiżajny i Rutkę-Tartak wjechać do Suwałk. Takich świerków jak tam nigdy w życiu nie widziałem![]()
Stańczyki fajne, jeździłem kiedyś w tamte rejony parę razy w roku. Warto zapuścić się droga lecącą z Gołdapi wzdłuż granicy na wschód a potem od góry przez Wiżajny i Rutkę-Tartak wjechać do Suwałk. Takich świerków jak tam nigdy w życiu nie widziałem![]()
OMD E-M1 + małe co nieco czyli:
"Ach Kubusiu żeby nam się tak chciało jak nam się nie chce"
Wiem cudne tam są widoki. My pojechaliśmy ze Stańczyków na południe najpierw w kierunku Suwałk, ale moje panny zadeklarowały po noclegu w Filipowie, że przejedziemy "skosem" w kierunku Augustowa. Dzięki temu odwiedziliśmy Dospudę i piękne krajobrazy nad Rozpuda oraz Święte miejsce w lesnych gęstwinach.
Dzięki za wizytę, wpadaj częściej.
Ja lat temu -powiedzmy że parę, spłynąłem Rozpudą do Blizny, potem pod prąd do jeziora Blizno, dalej Wigry, Czarna Hańcza, Kanał Augustowski i Augustów. Spływ trwał chyba z miesiąc (nigdzie nie było nam spieszno) a jak się z kumplem zgubiliśmy, to widziałem wioseczki jak z "Konopielki". Żadnej anteny TV, tylko na ścianach suszący się tytoń.
OMD E-M1 + małe co nieco czyli:
"Ach Kubusiu żeby nam się tak chciało jak nam się nie chce"
Tam nad Biebrzą są przecudne krajobrazy na całkowitym bezludziu. Czasem nawet łatwo się zgubić. Ja się trochę zabezpieczyłem ze wzgledu na dziewczyny. Nocowaliśmy u znanego biebrzańskiego przewodnika i pasjonata fotografii w Kapicach, pojechał z nami w kilka przecudnych miejsc m.inn do Brzostowa na krowy brodzące przez Biebrzę. Świetnie to wyglądało.
Gdy wróciliśmy na główną drogę szybko dojechaliśmy do skrzyżowania z kierunkiem na Filipów. Tu droga wyraźnie "złagodniała" niewielkie podjazdy i sporo zjazdów mocno przyśpieszyły nasze tempo. W Filipowie zamieszkaliśmy w sporym gospodarstwie u młodego rolnika któremu pomagał w pracach ojciec i brat z synami. Sporo sobie pogadalismy o walorach niedalekich zabytków. Ojciec gospodarza bardzo nas namawiał do rzejazdu w kierunku Augustowa przez Dospudę gdzie jest pozostałość po ładnym pałacu. Dodatkowym smaczkiem miała być możliwość dotarcia do rzeki Rozpudy i małek kapliczki znanej jako Święte miejsce.
Objecałem wcześniej dziewczynkom, że pojedziemy do Suwałk i przejedziemy do Augustowa pociągiem (to na wypadek szybkiego wyczerpywania się naszego budżetu), ale noclegi nie okazały się za drogie a dziewczyny mnie zaskoczyły deklarując że pojedziemy rowerami. Wobec takiego obrotu sprawy mogłem się tylko cieszyć, wszak była szansa na kolejne foty w b. ciekawych miejscach.
Ciepła pogoda, gładki asfalt i twarde przejezdne drogi nie sprawiły nam większych kłopotów. Dojechaliśmy więc do Dospudy, gdzie w kompleksie szkolno-parkowym stoi reszta okazałego pałacu polskiego generała Michała Paca. Rezydencja przechodziła zawiłe dzieje historii od czasów wojen napoleońskich, w koncu została prawie zdewastowana przez rodzimych sprzedawczyków i zdrajców liżących sie do rosyjskiego cara.
Po wizycie przy pałacu dojechalismy do m-ści Jaski gdzie wjechaliśmy w leśne gęstwiny i w przepięknej scenerii przy migocącym pośród zieleni słońcu dotarliśmy do mostu nad rzeką Rozpudą i małej kapliczki zwanej Świetym miejscem. Drewniana swiatynia otoczona parkanej stała sie zapewne miejscem małych pielgrzymek, bo w środku na wszystkich ścianach przymocowane były różnej wielkości obrazy i figurki N.M.P.
Płynąca za kapliczką Rozpuda wiła się pośród pola i lasu a wobec lazurowego nieba, całość tworzyła przepiękny krajobraz. Czy wariat z Olympusem może marzyć o czymś więcej w ramach rekompensaty za wykręcone bikiem kilometry??????????
Postój nad Rozpuda nie trwał jednak długo. Na leśnych szlakach w tej okolicy oznakowanie jest dość kiepskie, a nawet mapa nie gwarantuje dojazdu do celu jak się nie zna terenu. Z pewnego zakłopotania wybawiła nas dwójka rowerzystów, która nadjechała gdy staliśmy na rozstajach drów, bezskutecznie usiłując wybrać własciwy szlak do Augustowa. Wskazówki okazały się bardzo cenne, najpierw ok. 2-3 km. leśnym duktem do krzyża na kolejnych rozstajach, potem w prawo. Ten wydawało by się prosty opis oznaczał bite 6-8 km leśną szutrówką pośród szumiącego lasu z dala od wszelkiej cywilizacji.
Dziewczyny sprawnie pokonywały kolejne odcinki z coraz większym utęsknieniem wypatrując choćby jednego zabudowania W końcu dotarliśmy do głównej drogi ok. 9 km przed Augustowem na której szalały tiry, a zeby było jeszcze weselej Ola złapała kapcia. Ja sobie z tym szybko poradziłem i ruszyliśmy dalej pełni obaw wobec "szalejacych potworów". Ale o dziwo jadąc dość szerokim poboczem byliśmy z daleka omijani. W Augustowie szybko znaleźliśmy schronisko młodzieżowe, zostawilismy bagaże i na luźnych rowerkach pojechaliśmy na zakupy i rekonesans. Było bardzo ciekawie, malownicze miasto, ładny ryneczek no i ta świetna kładka nad kanałem. Tam się zatrzymaliśmy a dziewczyny z własciwą sobie swoboda dokarmiały z reki liczne łabędzie, co wyraźnie sprawiało im przyjemność.
Nazajutrz ruszyliśmy na kolejną krótką wycieczke nad jezioro, a potem spakowaliśmy majdan i skierowaliśmy się w kierunku Biebrzańskiego parku narodowego, a konkretnie do wsi Dreństwo gdzie czekał już na nas nocleg u przemiłych gospodarzy w gospodarstwie agroturystycznym położonym tuż nad jeziorem. Dziewczyny były zachwycone, a gospodarzee zachecili nas do wizyty na przystani co okazało się niezwykle atrakcyjne wobec scenerii zachodzącego słońca. Ponieważ w naszym budżecie topniały powoli środki, nazajutrz ruszylismy do wsi Kapice, co było wskazane również wobec zapowiedzi pogorszenia sie pogody.
Ten odcinek drogi przez wiejskie i lesne dukty był bardzo ciekawy. Jechalismy równiez nad kanałem gdzie w bardzo malowniczych warunkach(burzowe niebo) ustrzeliłem pasące sie nad rzeka krowy. Dwa razy "ratowaliśmy" sie wizytami w gospodarstwach, gdy dopadła nas ulewa, dzieki czemu udało nam sie nie zmoknąć do suchej nitki. W końcu dotarliśmy do małej wsi Kapice, gdzie na co drugim słupie urzędowała rodzina bocianów, a ich wieczone przeloty i powroty do gniazd okazały sie dla oka miodem dla duszy.
Nazajutrz Pan Igor znany biebrzański przewodnik i fotograf zabrał nas samochodem w objazdowa wycieczkę po najciekawszych miejscach nad Biebrzą. Nie tylko mnie zafascynował widok krów brodujących wieczorem przy pochmurnym niebie w Brzostowie przez Biebrzę. A o pozostałych miejscach napisze w kolejnym odcinku.
Fot 30 Dziewczyny przed pałacem Paca w Dospudzie.
31 pałac
32 tablica informacyjna
33pomnik własciciela pałacu
34 leśny (długi) dukt do Augustowa
35 na kładce
36 dokarmianie łabędzi
37 ach ten Augustów(kanał)
38 wieczór nad jeziorem w Dreństwie
39 krowy nad kanałem w drodze do Kapic
40 bocian i konie
41 pierwszy plener prawie nad Biebrzą)
42 czerwone pole zwane gadką
43 Nadbiebrzański wypas
44 Wieczorne brodzenie w Brzostowie
C.D.N
Ostatnio edytowane przez BIKER ; 14.08.12 o 01:56
Ale wyprawę mieliście superowatą !!!
Świetna relacja i fotki fajowe.
Zazdroszczę, gratuluję i pozdrawiam.
Biker, czy Ty podróżując robisz jakieś notatki? Bo piszesz o takich szczegółach, że ja nie pamiętałbym tego kilka dni po podróży. A na pewno pomyliłbym chronologię tych faktów.
Witam chłopaki. Miło widziec znów "wielbicieli " mojego talentu. Bardzo Wam dziękuję za liczne wizyty,własnie dlatego tak bardzo mi się chce to wszystko opisywać i pokazywac. Ja napiszę nieskromnie, że owszem zrobiłem sobie notatki w tzw punktach z całej wycieczki głównie pod kątem obszernej relacji na swoją stronę. Ale to co napisałem na wątku jest świeże" niczym bułeczka i ściągnięte z pamięci, choć w sporym skrócie. Taki wyjazd który układałem pół roku i na który sam szukałem kasy nie może wyparować z pamięci kilka dni po powrocie. A wrażeń było naprawdę mnóstwo.
Całą droge przejechałem z Olkiem i trzema objektywami na plecach aby były pod ręką. Nieźle mi to plecy "prostowało" ale tym bardziej zapadły w pamięci te fantastyczne przeżycia. A poza tym jesteście pierwszymi cenzorami tego co sam ułozyłem. Jesli Wam sie podoba, to może zasłużę sobie na kolejny wyjazd za rok, choć łatwo o to nie będzie bo mam rodzinne wyzwanie. Ja nie jestem doskonały, na fotkach zdarzają się wciąż błędy, ale to raczej z fascynacji i radości, że wciąż jeszcze dane mi jest realizować podróżnicze marzenia z........dzieciakami i pokazywać im tą piękną Polskę aby nie zapomniały jak ona jest.
Pozdrowerki
|popRAWka: 3|SKARBNIK TWA wątek Moje foty :::: Nie ma prawdziwego szczęścia :::: wątek IR'iotyczne EGZEKUTOR TWA|Zloty: 6|
Pora na kolejna, ostatnia porcje wspomnień z tegorocznej wyprawy.
Wizyta w Brzostowie była kwintesencją pięknych krajobrazów nadbiebrzańskich. Tym bardziej że miałem okazję zaszaleć z 7-14 focąc krowy przechodzące Biebrzę. Gospodyni pola namiotowego, "popędziła" je na drugi brzeg specjalnie dla nas. Urokowi całej okazji dodawały ciemne burzowe chmury, które tworzyły piękny klimat. Ruszyliśmy samochodem dalej do kolejnego punktu widokowego. Było to wzgórze z którego roztaczał sie ładny widok na dwie niewielkie odnogi Biebrzy. Mokradła przy brzegu, zacumowane łódki od razu zwróciły moją uwage. Biemne chmury nieco się rozrzedziły, ale nie zmieniły koloru. Gdy z Alicją poszedłem nad mokradła pofocić, moja pociecha dostrzegła niedaleko brodzącego w wodzie bociana.
Ptak poczatkowo nie zwracał na nas uwagi, więc podeszliśmy blizej, ale uznał że za blisko i odleciał. Z kadru jednak nie uciekł. Ostatnie miejsce jakie odwiedziliśmy to okolice Wizny. Miejsce to znane jest z ponadludzkiego heroizmu i bohaterstwa 720 polskich żołnierzy, którzy we wrześniu 1939 r. pod dow kap. Raginisa w schronie na Górze Strekowej, stawiali przez kilka dni opór 3 pancernym dywizjom hitlerowskim pod dow gen Guderiana. Padli gdy brakło amunicji, jednak ich dowódca nie oddał stanowiska Niemcom. W Wiźnie odwiedziliśmy obelisk poświęcony pamięci bohaterów, a na wzgórzu ruiny schronu i symboliczny grób kap. Raginisa.
Pewna ironią historii jest fakt, że Niemcy pochowali kap. Raginisaw pobliżu Strekowej góry, a po wojnie lub pod jej koniec, szczątki dowódcy zostały odkopane i wrzucone do zbiorowego grobu z .............. żołnierzami sowieckimi. Gdy wróciliśmy do domu p. Igora trafiła sie kolejna okazja na ciekawe kadry. Oto przy zapadającym zmroku loty nad okolicą zaczęły ćwiczyć młode bociany. Troche kadrów mi uciekło bo siedziałem przy kolacji gdy mnie córki zawołały. Ale nawet po ciemku to co sfociłem było pasjonujace.
Nazajutrz pożegnaliśmy przemiłych gospodarzy i naszego przewodnika i ruszyliśmy do Twierdzy Osowiec i siedziby Biebrzańskiego P.N. Dojazd z krótka przerwa przy moście zajął nam 2 godziny, ale gdy zameldowalismy sie na dworcu kolejowym w Osowcu okazało się że na pociąg do Białegostoku trzeba bedzie poczekac 4 godź. Zaczął padać ulewny deszcz niebo ciężko spochmurniało.
Poszliśmy więc do siedziby B.P.N. pooglądać pamiątki i modele zwierząt żyjących nad Biebrzą. Potem przez ponad godzinę zwiedzaliśmy ciekawe ekspozycje,schrony, korytarze i teren Twierdzy Osowiec zbudowanej przez rosyjskiego cara. Pani przewodnik dołożyła wszelkich starań, aby jej opowieśc była ciekawa, podobnie jak trasa obchodu twierdzy mimo padającego deszczu. Po ciekawej lekcji historii, wrócilismy na dworzec, skąd pociąg zabrał nas do Białegostoku. Dotarlismy do schroniska młodzieżowego, zostawilismy bagaże i z Okiem ruszyliśmy na spacer do pałacu Branickich i deptakiem dotarlismy równiez do cerkwi Św. Mikołaja. A że odbywało się to w scenerii zachodzącego słońca, spacer właściwie kończący nasza wycieczkę był jej ukoronowaniem.
W sobote rano jeden rzut oka na niebo nie pozostawił nam złudzeń, lało jak z cebra i żadna wycieczka już w gre nie wchodziła. Gdy tylko deszcz trochę zelżał ruszyliśmy na dworzec skąd pociąg zabrał nas w drogę powrotna do Łodzi.
Fot 45 i 46 Krowy na Biebrzy
47, 48 pejzaże znad Biebrzy z bocianem też
49 obelisk w Wixnie
50 i 51 ruiny schronu w Górze Strąkowej i symboliczny grób kap. Raginisa
52 nocne powroty bocianów
53 kierunek Osowiec
54 zwierzęta znad Biebrzy w siedzibie B.P.N.
55 fosa wokół twierdzy Osowiec
56 militarne eksponaty w twierdzy Osowiec
57 koszary w twierdzy
58 grób zołnierza zamordowanego w katyniu
59 brama i pałac Branickich w tle- Białystok
P.S. Mam nadzieje ze Was nie zanudziłem.