Pozostaje mi więc tylko czekać aż zaprezentujesz efekty : )
pozdrawiam
Pozostaje mi więc tylko czekać aż zaprezentujesz efekty : )
pozdrawiam
"Najpiękniejszy bokeh dostaję, gdy... ściągam okulary."
Lumix G80 + Olek E-30 + trochę szkieł ZD i mZD, trochę OM, trochę światła i sporo innych szpejów.
Polecam Agfę na Gertrudy, Finisz Studio na Łobzowskiej, dużo dobrego słyszałem też o jakimś labie na placu Matejki, jednak nie testowałem.
A, i jeśli chcesz, to przyzwoity światłomierzyk jest do błyskowego, odbitego, zastanego na korexie, za jedyne 210zł.
Ja poki co, robilem (z cyfry) odbitki u Ostrowskiego w Domu Turysty, ul. Westerplatte. Ogolnie bylem zadowolony co do efektow.
Ale jak pisze.. to byla cyfra. Nie wiem jak daja sobie rady z analogami - czy to wolanie negatywu, a pozniej skanowanie.
Znalazlem jeszcze jakiegos Polarisa na allegro (http://allegro.pl/okazja-polaris-pre...455432919.html).
Sie zastanawiam. W sumie nieco drozszy, ale ergonomia uzytkowania o wiele wyzsza.
Zobaczymy. Faktycznie myslalem o pomiarze dSLRem Jednak im wiecej doczytuje na ten temat, to nie wyglada tak dobrze. Okazuje sie, ze pomiar z cyfraka jest dopasowany do matrycy, a nie do filmu i niekoniecznie to co poda dSLR dobrze wyjdzie na analogu.
Druga sprawa... E-30, ktorego bym uzywal, ma cos z wartosciami ISO pochrzanione
Znaczy.. na DxO dla ISO 100 faktyczne zmierzone ISO to 125, dla ISO 200 mierzone to 128. Zatem wyglada na to, ze jakbym mierzyl dla ISO 160 (a faktyczne iso byloby kolo 125), to mialbym wyniki przeklamane.
Teoretycznie moznaby mierzyc dla ustawionego ISO 100 i przeliczajac wprowadzac korekte ok 1/3 EV. Tylko, to za duzo kombinowania. Swiatlomierz zalatwilby sprawe
T.
"Najpiękniejszy bokeh dostaję, gdy... ściągam okulary."
Lumix G80 + Olek E-30 + trochę szkieł ZD i mZD, trochę OM, trochę światła i sporo innych szpejów.
Nie chodzi o pomiar DSLRem tylko o zrobienie zdjęcia próbnego. Patrzysz na histogram, jeśli jest OK to przenosisz parametry na kliszaka. To się idealnie sprawdza, a narzekanie to tylko jojczenie onanistów analogowych.
Może zdarzyć się sytuacja, że np. ISO 100 w danej cyfrówce to nie to samo co 100 ASA. Wtedy wystarczy poświęcić jeden film na próbne fotki. Jeśli okaże się, że faktyczna czułość cyfrówki jest inna (trochę inna, bo dużej różnicy nie będzie) to potem wystarczy tylko wprowadzać korektę na analogu. W praktyce takie zabawy mają sens przy robieniu slajdów, bo slajdy mają małą rozpiętość tonalną. Na zwykłym filmie, a tym bardziej na czarno-białym taka różnica jest nieistotna.
W dawnych czasach fotografowie w studiu używali światłomierzy, a potem i tak wykonywali próbną fotę polaroidem. Teraz możesz od razu zrobić próbną fotę cyfrakiem nie zawracając sobie gitary lataniem ze światłomierzem.
Robię w studiu czasem analogiem i nie zawracam sobie głowy światłomierzem (choć jest taki na wyposażeniu studia). Wychodzę z założenia, że trzeba sobie ułatwiać życie, a nie utrudniać.
Ostatnio edytowane przez Rafał Czarny ; 15.02.11 o 15:07
Ja sądze, że kwestia podejścia po prostu. Ja sobie kupiłem światłomierz, bo po cóż mam tachać ze sobą cyfrę? Poza tym, im dokładniej naświetlony negatyw, tym lepsza jakość późniejszej odbitki czy tam skanu ew. W studiu, owszem - jest się na miejscu, można zabrać cały majdan - ale jak już idę postrzelać w plener, to po co mam tachać i to i to? Światłomierz i cyk : )
pozdr
Autor wątku napisał:
Moja rada dotyczyła studia. Do fotografowania bez błyskania zewnętrzny światłomierz doskonale się sprawdzi. Wszystkie moje analogi mają własny światłomierz, więc tego problemu nie mam.
Do błyskania w dodatku kilkoma źródłami światła szkoda byłoby mi czasu na zabawy ze światłomierzem. Malutki Panas Lx-3 jest malutki jak światłomierz.
A no to taki LX3 jest spoko, nawet w plener można zabrać, zamiast światłomierza - tyle, że właśnie kwestia przełożenia iso tego aparatu na iso filmu, bo to jakoś pokręcone jest i nie do końca tożsame w niektórych przypadkach (nie mówię o lx3, ale ogólnie o cyfrówkach), prawda?