To jest trudny temat. Kiedy to dobre rzemiosło, a kiedy już sztuka? Ostatnio na jednym z portali czytałem o wernisażu. Dzieła mi się nie spodobały, takie jakieś udziwniane na siłę, ale opis...
"Tworzy subiektywną fotografię inscenizowaną, używając klasycznych technik. Klisze barwi, maluje, wydrapuje, gniecie. Swoje sesje nazywa seansami."
Poprawność techniczna przestaje się tu liczyć. Wystarczy udziwnić i dorobić ideologię. Oto recepta na sztukę i bycie artystą. Od tej pory ludziom głupio jest coś zarzucić, bo wyjdzie,że prostaki i sztuki nie czują. Teraz wypada jedynie z zadumą dochodzić co artysta miał na myśli
