Cześć,
Zazwyczaj jest to A, rzadko M.
Pozdrawiam.
Cześć,
Zazwyczaj jest to A, rzadko M.
Pozdrawiam.
A i do tego korekcja na + lub -, zależy od kompozycji
S-sporadycznie
M-pomijalny odsetek
M, naprzemiennie z pomiarem światła matrycowym lub punktowym.
A? Jak jest w miarę jednolite oświetlenie w fotografowanej przestrzeni, głównie z pomiarem punktowym.
M - 75%
A - 20%
P - 5%
S - 0%
Im dłużej fotografuję, tym częściej sięgam po tryby automatyczne (A i P), aparat w większości przypadków bardzo dobrze sobie z nimi radzi (przy świadomośći korekcji).
Aparat mam słaby, więc nie mam trybów Scene, itp.
Zaglądnijże! - http://www.mariuszsarzynski.pl/
jak uzywam szkielek pod cyfre to A. jesli to jakis stary manual, lub wspolczesny samyang to glownie Mpozdro
A głównie, S jeżeli trzeba, M jeżeli nie da się inaczej
The question is: What is a Mahna Mahna?
Najczęściej używam A (preselekcja przysłony), co pozwala kontrolować najważniesze - głębię ostrości :
a) przy tematach z pożądaną dużą głębią ostrości (krajobrazy, widoczki) liczba przysłony jak największa (aby w miarę mozliwości uczynić ustawioną odległość przez AF Aparatu odleglością tzw. hiperfokalną) z jednoczesnym podglądem na monitor (jeśli z ręki) aby czas był na tyle krótki, by zapewnić nieporuszone (w miarę, bo każda fotka z ręki jest poruszona) zdjęcie.
b) W tematach z pożądana małą głębią ostrości, jak portret - liczba przysłony jak najmniejsza.
Rzadziej używam pozostałych trybów:
a) S (preselekcja czasu) używam przy obiektach ruchomych, np. biegające dzieci, dobierając czasy od 1/250 s w kierunku krótszych oraz w rzadkich przypadkach, gdy fotografuję widoczki, detale obiektywem o długiej ogniskowej wymagającej bardzo krótkich czasów. Ale tez wtedy scena musi być na tyle jasna, by liczba przysłony raczej szła w górę, a jeśli nie, to aparat na tyle dobry, by załączenie wysokiego ISO na to pozwoliło.
b) M używam w dwóch przypadkach:
- przy statycznym makro, gdzie jest ważne zastosowanie dużej liczby przysłony (ale bez przesady, nie do oporu), co z reguły wydłuża czas i wprowadza konieczność zastosowania statywu, co z kolei daje dużo czasu na powzięcie ustawień;
- przy fleszach na długoogniskowym ustawieniu głowicy flesza (z reguły wtedy prześwietlają moje lampy) lub świeceniu od sufitu czy ścian (tu prawie nigdy nie ma pewności, jak będzie). Wtedy czas daję dość krótki, (zbliżony do X, czyli dopuszczalnego minmum zapewniającego synchronizację), by w świetle zastanym nie uzyskać nadmiernego poruszenia, a przysłonę dobieram po wykonanych próbnych fotkach.
Trybu Auto używam w sytuacjach bardzo rzadkich - nagłych, kiedy wymagana jest szybkość, występuje nagła potrzeba, panika, np. przyjeżdża kolega ze stłuczką ma 5 minut i chce obfocić dokładnie uszkodzenia i ślady obcego lakieru, to najpierw robię na Auto, a jeśli zostaje czas, to przystępuję z A.
Dlaczego stosuję Auto (i także P)? Ponieważ szereg razy złapałem się na tym, że w sytuacjach nagłych tracę panowanie nad aparatem (czegoś zapomnę, cos przekręcę, a tam obiekty czekają) i aby mieć pewność, że są załączone domyślne dla Auto parametry, np. nie może być wtedy załączone przypadkowo bardzo wysokie ISO, załączam ten tryb.
Dla doboru ekspozycji przez aparat używam najczęściej trybu AE wielopolowego, a gdy mam więcej czasu, to też centralnie ważonego.
Ponieważ aparat nie ma w swoim sofcie wszystkich przypadków, jakie się moga zdarzyć w naturze, pod analizę i dobór po pomiarze wielopolowym, to prawie zawsze stosuję poprawki ekspozycji w granicach tak +/-0,3 - 0,7 EV, też większe. Na podstawie obserwacji fotki na monitorze aparatu lub w EVF, jesli supercompact to ma, to analiza jest natychmiastowa. To drugie jest znacznie wygodniejsze i wiarygodne, jeśli np. w plenerze jest dużo światła powodującego bladość monitora.
Jeśli mam czas, to robię bracketing ekspozycji, np. przy fotkach zbiorowych ludzi, wtedy najpierw robię przegląd miejsc i zdjęcia próbne z poprawkami ekspozycji i następnie ich analizę na monitorze komputerowym (jeśli jest możliwość) i wbijam sobie w głowę szerokość bracketingu i jego oś jakie zastosuję oraz zapamiętuję światło, kontrasty, zachmurzenie, itd. Takie sytuacje zdarzają mi się tylko dorywczo.
Przy makro prawie zawsze robię bracketing ekspozycji, niekiedy bracketing WB.
Każdy tryb, czy to automatyczny, czy tzw. półautomatyczny wymaga uwagi, przewidywania, szacowania jak mniej więcej aparat dobierze parametry. Na przykład ślepo stosowany tryb A z dużą F przy słabszym świetle doprowadza do wydłużenia czasu i poruszenia fotek.
Stosując tryby automatyczne P i Auto musimy wiedzieć mniej więcej jak aparat w słabszym świetle dobiera czas i przysłonę, słabiej zaawansowani muszą pamiętać, że w ciemnych warunkach aparat w trybie P wydłuży czas ponad miarę i fotki będą poruszone (jeśli nie jest automatycznie załączany flesz, itd., itd.
Pzdr, TJ
Ostatnio edytowane przez Tadeusz Jankowski ; 4.11.10 o 20:51
tryb A: nie udaję że mam światłomierz w oku i wiem jak zgrać czas z przesłoną. jeśli uważam, że automatyka może się mylić to daję korektę ekspozycji lub przełączam z ESP (o którym i tak nie wiem, jak działa) na punktowy.
drugi wariant to filtr artystyczny
może wzięło się to stąd, że przygodę z fotografią zaczynałem na Minolcie z trybem A tylko.
http://www.renderosity.com/mod/galle...ername=mirek54
I tak Was lubie