
Zamieszczone przez
Rafał Czarny
Ja używam harmonijkowych butelek. Nie przepuszczają światła i można je ścisnąć tak, by wyeliminować powietrze. Jeśli używa się wywoływacza typu Rodinal (w płynie), to można się bez takich butelek obejść. Robię jednorazowe roztwory i po prostu po wywołaniu filmu wylewam wywoływacz do zlewu. Nie ma co robić dziadowskich oszczędności.
Ale jeśli rozpuszcza się jakiś drogi, proszkowy wywoływacz to szkoda go wylewać po jednym wołaniu. I w takich sytuacjach butelki harmonijkowe się sprawdzają. Chemia dłużej jest w niej świeża.
Z tą dokładnością wołania do dziesiątej stopnia to moim zdaniem przesada.