
Zamieszczone przez
mariush
Pamiętam jak jakiś czas temu, na równie szanowanym bruko-portalu jak fotofanklub, pojawiła się głęboka analiza twórczości Tomasza Gudowatego, której konkluzja było to, że Gudzowaty nie tylko nie powinien być nagradzany w World Press Photo, ale w ogóle nie powinien brac udziału w konkursie. Dlaczego? Ano dlatego, że jego zdjęcia są zbyt wystudiowane, zbyt statyczne, za dużo w nich portretów i dlatego nie są reportażem.
I miało to podobną wartość jak zacydowane pseudoakademickie wypociny (pełne błędów stylistycznych, ale to szczegół akurat).
Co to za różnica czy nazywa się to "reportażem", "super reportażem", "dokumentem", "pseudoreportażem", "zielonym kotem" czy jakkolwiek inaczej? Najbardziej zabawne jest określanie ram reportażu za pomocą liczby zdjęć, ciekawe skąd się wzięły te liczny, czy określa je wzorzec reportażu w Sevres pod Paryżem?