Zacznę od wstępu. Aparat Nikon P-100. Stabilizacja w tym aparacie wygląda tak, że podczas trzymania spustu migawki uruchamiane są jakieś silniki, które zapewne za zasadzie żyroskopu przesuwają czymś (nie wiem czym) odwrotnie do drgań. Owa stabilizacja jest niezwykle skuteczna. Przy max. zoomie 680 mm (operuje ekwiwalentem pełnej klatki) bez problemu można zrobić nie poruszone zdjęcie przy 1/60 s.
A jak jest przy E-520?
W ogóle nie słyszę działania tej stabilizacji. Czy tak ma być?
Bo mam obawy, czy ona w ogóle u mnie działa...
W instrukcji jest co prawda test IS i na LV widać, że coś działa, ale cały czas mam obawę, że przy robieniu zdjęcia już nie.
Otóż przy ogniskowej 600 m (obiektyw 70-300 m) przy 1/60 nie ma szans na zrobienie poprawnej fotki, przy 1/200s ledwo.
Sam już nie wiem, co o tej stabilizacji myśleć...