Kilka dni temu zauważyłem, że chyba coś jest nie tak z obrazem wyświetlanym na moim monitorze. Dziś utwierdziłem się w przekonaniu, że faktycznie problem istnieje. Otóż przejścia między kolorami nie są wyświetlane płynnie, a stopniowo. Widać to szczególnie na skórze (np. kiedy część twarzy jest dobrze oświetlona, a część zacieniona), gdzie zamiast gładkiego przejścia między tonami jest przejście "schodkowe" z wyraźnie oddzielonymi odcieniami różu, żółci itp. oraz na niebie, gdzie nie ma łagodnego przejścia między błękitem a granatem, tylko placki i pasy o różnych odcieniach niebieskiego. Trochę wygląda to jak obrazek o ograniczonej ilości kolorów, np. jpeg wyeksportowany do GIFa. Nie muszę dodawać, że wygląda to nieciekawie i praktycznie wykluczą jakąkolwiek sensowną pracę z grafiką.
Zauważyłem to niedawno i nawet nie jest pewien, czy problem pojawił się dopiero wtedy, czy też występował zawsze, tylko go nie dostrzegłem.
Macie pomysł, jak sobie z tym poradzić? Da się to w ogóle zrobić bez kalibratora?