Zaglądnijże! - http://www.mariuszsarzynski.pl/
Te wszystkie parametry zależą od percepcji widza. Są tacy, którzy potrafią powiedzieć, że fotografia osoby, która uśmiecha się do nas z pierwszego planu, która jest zupełnie nieostra i płasko oświetlona, jest dobrym zdjęciem i nadaje się na portal społecznościowy. Spróbuj im powiedzieć, że to zdjęcie jest do bani, wiedząc, że to oni je zrobili.
A w temacie mam takie zdanie.
Owszem świat perfekcyjnych technicznie zdjęć byłby nudny, bo perfekcyjnie w ujęciu rzemiosła byłyby nudne do oglądania dla widza, który oczekuje od nich przede wszystkim opowieści, emocji, zapisu zdarzeń takimi jakimi chcielibyśmy je zapamiętać.
Są różne zastosowania fotografii. Ta dokumentująca zjawiska czy też nastawiona na wierne odwzorowanie obrazu przedmiotów nie znosi niedoskonałości rejestracji. Obraz ma być przejrzysty, bez artefaktów, które budzą wątpliwości co do rzeczywistości przedmiotu rejestracji, procesów zarejestrowanych okiem niedoskonałej kamery czy niedoskonałego materiału światłoczułego.
Jest też fotografia, poruszająca się w tematach, które nie wymagają tak ścisłego przestrzegania jakości, która może sobie pozwolić na niedoskonałość. Bo zwykle ta fotografia jest uprawiana w niekontrolowanych warunkach. Bez szpaleru świateł studyjnych, idealnego tła w jednolitej tonacji, itd. Niedoskonałość obrazu czasami dodaje tej fotografii dodatkowego smaczku. Niedoskonałość jest środkiem do budowania nastroju w obrazie. Nie zachęcam oczywiście by zacząć używać od tej chwili szumów, prześwietleń, czy płytkiej głębi do każdego zdjęcia. Można szybko osunąć się w tandetę nie rozumiejąc tego jak potrafią przekazu obrazu. Te efekty czy też techniki, trzeba ćwiczyć, zapoznać się z nimi, nauczyć się ich doboru w taki sposób by nie zwracać uwagi widza ich nadmiarem w obrazie, ale by wspomagały one obraz decydując o tym czy widz odgadnie intencje autora.
Myślę, że o to chodzi w fotografii, by na codzień odkrywać nowe środki przekazu. Uczyć się wykorzystania ich w codziennym, nawet "se fotografowaniu albumowym". Doskonałość narzędzia rejestrującego też jest ważna, choć wydaje mi się, że obecna technika oferuje już tak dużo, że zwykły śmiertelnik gubi się w zalewie możliwości. Te możliwości ma, ale nie ma wiedzy i doświadczenia by je wykorzystać. Nasza, amatorów, uwaga skupiła się zanadto na narzędziu miast na pracy, którą dzięki niemu możemy wykonać. Zamiast cieszyć się hobby i chwalić się dokonaniami czy opowieściami zatopionymi w fotografiach popadamy w marazm, wręcz niezadowolenie z narzędzia, zupełnie zapominając o hobby, które miało przynosić radość". A radość z hobby to jak mniemam cel jego uprawiania.
Wiem, że ten tekst jest napompowany "filozofią". Starałem się jak najkrócej i jak najprościej przekazać swoje zdanie w tym temacie.
Na koniec nie bójcie się "szumieć", czasami trzeba.
Zwróć uwagę, że w dyskusji o tym, który aparat jak szumi ludzie narzekają, że widzą obrobione zdjęcie, w wymiarach takich, aby mieściło się na stronie, a nie "nieobrobione w powiększeniu 100%". Pytanie po prostu brzmi kto jest odbiorcą zdjęcia, jesli ktoś ogląda zdjecia w Internecie, a przy tym 2 megapiksele (2048x1024) to dla niego zbyt mało, to albo ma ogromny monitor albo ogląda je po kawałku w powiększeniu.
To może pytanie z innej beczki, ale na podobny (zaraz napiszę jaki) temat - kto ostatnio, w szeroko pojętym celu artystyczno-estetycznym, dodał szumu do swojego zdjęcia? Z przykładem poproszę.
Zaglądnijże! - http://www.mariuszsarzynski.pl/
http://www.maxmodels.pl/index.php?t=...foto&u=4279627
http://www.maxmodels.pl/index.php?t=...foto&u=4279621
Nie wiem czy na tym kolorowym widac dobrze szum, ale zdjecie bylo duzo czystsze w oryginale (oba w ISO 100 w jasny dzien).
Trochę to nie ma związku z moją wypowiedzią.
Rozważamy, czy szum jako taki może zdjęcie zepsuć biorąc pod uwagę prezentację na tym samym medium lub rozmawiamy o tym, czy różny sposób prezentacji zdjęcia (monitor, papier, rozmiar) z szumem wpływa na korzystny lub nie odbiór.
Czy w którymś przypadku nie jest ujęte zdjęcie?