Potrafisz pięknie kwiaty pokazywać. Szczególnie 1845 przypadło mi do gustu.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Z kwiatami mam pewien problem. Panuje powszechne przekonanie, że kwiaty, to samograj fotograficzny, co jest częściowo prawdą, lecz po przystąpieniu każdorazowo do sesji i uzyskaniu ze 100 fotek jednej znośnej wpadam w zadumę - czy to kwiaty są takie niezdarne fotograficznie, czy raczej ja?
TJ
Pociesz się że przy owadach i ptaszkach też mam podobnieA w sumie nie jest ważne ile zdjęć odrzuciłeś - liczą się te które pokazałeś.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Ciekawy komentarz;]lecz po przystąpieniu każdorazowo do sesji i uzyskaniu ze 100 fotek jednej znośnej wpadam w zadumę - czy to kwiaty są takie niezdarne fotograficznie, czy raczej ja?
Na 45 dodatkowy bonus na lewym kwiatku.
[QUOTE=Tadeusz Jankowski;1448744]Z kwiatami mam pewien problem. Panuje powszechne przekonanie, że kwiaty, to samograj fotograficzny, co jest częściowo prawdą, lecz po przystąpieniu każdorazowo do sesji i uzyskaniu ze 100 fotek jednej znośnej wpadam w zadumę - czy to kwiaty są takie niezdarne fotograficznie, czy raczej ja?
TJ[/QUOTE
Masz opanowaną umiejętność kadrowania. Twoje kadry nie są przypadkowymi pstrykami. Widać w nich Twój zamysł.
Kwiaty mz są jednym z najtrudniejszych celów. Zwłaszcza gdy są w grupie.
Bo macro, zwłaszcza to z dużym powiększeniem koncentruje się na jak "lepszym" pokazaniu szczegółów owada czy kwiatka pomijając stronę kompozycji.
Często wręcz nie ma możliwości atrakcyjnie opakować kadrem modeli z racji jego kształtu czy proporcji.
Z kolei ujęcia z większej perspektywy mimo że ciekawsze, przegrywają bo nic na nich "nie widać".
Tak więc jest wybór. Jak zawsze...![]()
Jeśli nawet jesteś w mniejszości, prawda zawsze pozostanie prawdą.
Jeśli chodzi o makro, to przypominają mi się czasy jeszcze z ery fotografii analogowej, gdy okazjonalnie wykonywałem na prośby bliższych i dalszych kolegów z pracy różnorodne fotografie makro (pierścienie pośrednie, oświetlenie, mocowanie aparatu, itp.). W każdym przypadku zleceniodawcy byli przekonani, że należy ustawić sprzęt, skierować obiektyw na żądany przedmiot, czy szczegół i pstryknąć, a niektórzy z nich sądzili, że sami potrafiliby szybko i sprawnie załatwić problem, gdyby tylko mieli odpowiedni sprzęt. Ileż to roboty - pstryk raz drugi i trzeci na zapas i sprawa załatwiona. I dodatkowo wierzyli w regułę - im droższy aparat, tym lepsze zdjęcia robi.
TJ