Tylko proszę się nie śmiać - to nie żart, ale zupełnie serio postawione pytanie.
Moja Olusia rośnie jak na drożdżach, jest obfotografowana przez tatusia na trzysta sposobów, ale ostatnio do obrazu doszła jeszcze fonia (gaworzenie).
I pomyślałem sobie, że szkoda byłoby nie móc pokazać jej za jakiś czas jak gulgotała w wieku 3 miesięcy.
Decyzja - trzeba kupić coś, czym da się nakręcić film.
Wstępna decyzja - canon 550D (2700 zł - samo body) - poza kręceniem małej będzie to zawsze jakiś backup.
Ale potem przyszło mi do głowy że może jednak błądzę, może jednak kawałek "normalnej" kamery byłby lepszym rozwiązaniem. Albo jeszcze coś innego, PEN albo coś podobnego?
PS. Nie doradzajcie mi canona 5DII!