Grafzero, skoro nie zraziłeś się i nadal chcesz to zrobić, wydaje mi się, że trzeba Tobie pomóc.
Helios na ślub nie jest zły. Jedynym jego mankamentem jest mydlenie przy fotografowaniu pod światło. Osłona przeciwsłoneczna i czarna ramka z tyłu obiektywu powinny odrobinę poprawić obraz. Potrzeba też trochę miejsca na kadrowanie. Nie zawsze da się uchwycić wszystkich w kadrze. Helios przyda się do portretowania młodych, rodziców i gości. Do zbliżeń, bo w końcu to ponad 100 mm. Zoom w nogach. Dobrze jest poćwiczyć "natychmiastowe" ostrzenie w punkt i śledzenie ostrości. Preselekcja przysłony w obiektywie bardzo się przydaje.
Do ważnych części ceremonii użyłbym ZD 14-42. Zwykle przydaje się ogniskowa między 14 a 30 mm. Nikłym rozmyciem nie należy się przejmować. Ważne by było ostre wszystko co potrzeba.
Podpowiedź Allega jest dobra. Zwykle ludzie reagują lepiej na księdza, niż na jakiegoś "misia z aparatem". A młodymi się nie przejmują, bo co tam młodzi mogą wiedzieć.
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
Jeszcze dopiszę... Tak z grubsza sprawdza się Helios na ślubie https://forum.olympusclub.pl/showpos...3&postcount=50
Ostatnio edytowane przez hades ; 14.07.10 o 00:45 Powód: Automatyczne scalenie postów
Hades - zważywszy na sprzęt jakim robiłeś wbiłeś mnie w podłoże tymi zdjęciami :] Ale jednocześnie porządnie mi namieszałeś w głowie :] Ale nic, kościół ostatnio dobrze sobie przypomniałem - to neoromańszczyzna - więc jasno nie będzie. Ale dodatkowe okrągłe witraże u góry dają pewną nadzieję![]()
Alleg_pl - dzięki za radę, zapytam księdza :]
No nic pozostaje mi teraz tylko: zakupić lampę, przemyśleć obiektyw i ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć![]()
Przepraszam. Z perspektywy czasu wstydzę się tylko obróbki. Ale Heliosem pracowało się naprawdę super. Gdybym miał teraz robić wymieniłbym go na Zuiko 50 f/1,4.
Helios i generalnie manuale to trudny sprzęt w akcji reporterskiej. Jako fan manuali myślę, że tam gdzie chcemy mieć pewność trafienia, powinniśmy mieć AF. Zwłaszcza, że na co dzień jesteśmy do niego przyzwyczajeni. Ale warto też nawet dla samego siebie poćwiczyć ustawianie ostrości ręcznie, choćby dlatego, że AF czasami "nic nie widzi" bo powierzchnia jest jednolita, mało kontrastowa. Wychodzę z założenia, że na sprzęcie nie można do końca polegać i umiejętności z czasów analogowych przydają się. Zwłaszcza przy użyciu tanich korpusów i szkieł. Trzeba wypracować sobie metody pracy oraz dobrać sprzęt, który daje nam pewność znajomości jego ograniczeń. Innymi słowy musimy dopasować się do sprzętu i sprzęt dopasować do siebie. Gonienie wciąż za nowościami powoduje tylko skołowacenie. Warto wiedzieć jaki obraz dostaniemy patrząc tylko na ustawienia. Nie dlatego, że to takie "profesjonalne" nie patrzeć na ekran podglądu. Zwykle nie ma na to czasu, a poza tym po co tracić energie na 2 sekundowe włączanie ekranu by podejrzeć czy trafiliśmy z ostrością i naświetlaniem. Na to jest czas w trakcie ćwiczeń. Trzeba skupić się na fotografowanym temacie/akcji.
I na koniec warto zainwestować w dobry sprzęt, choć nie koniecznie sugerować się tym co piszą inni. Zawsze jest to ich subiektywna ocena.
Do lampy dokup filtry by nie okazało się, że masz "wymieszane" światło i jest problem z balansem bieli.
Rozważania na temat tradycji weselnych przeniosłem do tego wątku https://forum.olympusclub.pl/showthread.php?t=74256.