Mam podobne wspomnienia. Godzina 7.09 do dziś jest dla mnie traumatyczna - wówczas przez moją wioskę przejeżdżał PKS, którym dojeżdżałem do szkoły, a raczej miałem dojeżdżać bo zwykle był zapakowany pasażerami jak sardynki w puszcze i się nawet nie zatrzymał na przystanku, pomimo bilety miesięcznego, który miałem. Poza tym PKS w Beskidzie Niskim kojarzy mi się z kilkoma scenami z Wina Truskawkowego.