Gdybym nie przeczytał o zdarzeniu w poprzedzających postach, to bym i tak z łatwościa wywnioskował, że były to ćwiczenia z tym podpaleniem wieżowca i ze była to niezła ciekwaostka i pokazówa dla ludzi. Całkim, całkiem znosny reportarz, widać przebieg imprezy, troche teatru, trochę bałaganiku, trochę zaciekawienia obserwatorów, trochę piknikowej atmosfery, a własnie o to chodzi w tego typu sprawozdaniu. Ujęcia, myślę, że jak na takie warunki, są staranne. Jestem na tak.
Pzdr, TJ