Kilka miesięcy temu, szukając inspiracji do zaprojektowania ruchomej platformy pod lustrzankę, natknąłem się na stronę Kolegi Jacka: „O pasji do latawców i fotografii z lotu ptaka” Ze wstydem przyznaję się, iż w dużym stopniu skopiowałem kształt urządzenia tam pokazanego.
Wydawał się, według mnie, bardziej funkcjonalny od innych, zdecydowanie prymitywnych urządzeń, opisanych w sieci.
Napęd, sterowanie, elektronikę oraz resztę, wykonałem już według własnego pomysłu.
Jakiś czas temu przeglądając ten wątek natknąłem się na następujący akapit:
„ mój szpej, sterowany radiowo, z transmisją wideo, niby full wypas, jednak sprawia ogromne kłopoty w obsłudze. Właśnie się przekonałem, że na żadnym zdjęciu nie mam tego, na co celowałem. Kołysanie całego zestawu powoduje, że zdjęcie i tak jest przypadkowe”
Jeszcze później skojarzyłem, że to projekt Kolegi występującego na tym forum pod nickiem Jack
( Też mam na imię Jacek), a na projekcie którego się wzorowałem.
Biorąc pod uwagę doświadczenia z własnoręcznego wykonania takiej platformy, ośmielę się podejrzewać, że konstrukcja jest lekko niedopracowana.
Według mnie, przyczyn tego jest kilka.
Jeśli mi pozwolisz zasugeruję co należałoby w Twojej konstrukcji poprawić.
Moje, natomiast wrażenia, są zupełnie inne: mogę spokojnie wycelować aparatem w dowolne miejsce, wykadrować obszar i zrobić zdjęcie.
Pewnie wiąże się to po części z dużą masą latawca. Ponadto, próby robienia zdjęć były tylko dwie i być może trafiłem na super stabilne wiatry.