Moje trzy grosze z obserwacji Fotokitow w locie.
Gdy wiatr zwieksza sile i nie jest porywisty moje fotokity zaczynaja sie przechylac (oba w lewo). Kat lotu zmniejsza sie przy tym znacznie. W skrajnym przypadku moja 160-ta latala odchylona od pionu o 90st bez pikowania. Foto prawy dolny rog zrobione z rigu przy predkosci wiatru okolo 18 mph (8 m/s). Pozostale trzy zdjecia zrobione przy stalej morskiej bryzie 20mph (9 m/s). Jak widac byl problem z wypuszczeniem przez zawirowania spowodowane moja osoba, musialem stac bokiem zeby mi sie nie "przyklejal" do kurtki. Tym razem mialem dosc dlugi ogon, Fotokite wystrzelil w powietrze i utrzymywal wysoki kat lotu. Przechyl nadal wystepowal ale nie byl tak znaczny, lot stabilny bez wedrowek latawca na boki. Linka byla naprezona jak struna od fortepianu. Z KAP zrezygnowalem ze wzgledu na trudny do opanowania ciag latawca.
Wszystkie piki jakie zaliczylem wystapily przy silnym wietrze w porywie na niewielkiej wysokosci. Moze dlatego ze nie wypuszczam wysoko jak widze ze wiatr za silny lub zbyt porywisty i ze nic ze zdjec nie bedzie . Tylko w jednym wypadku mialem rig na lince, skonczylo sie na porysowaniu filtra i obudowy aparatu.
Przy zmiennej sile wiatru moje fotokity lubia wedrowac na prawo i lewo od kierunku wiatru. Ogon nie eliminuje tego zjawiska ale ogranicza jego zakres.
Kilka razy mialem okazje doswiadczyc przelotu Fotokita nad glowa w jednym przypadku zakonczone dlugim nurkowaniem w kierunku rzeki na szczescie bez wodowania.
W wiekszosc lotow Fotokitami jest z ogonem na "Y" bridle jesli tylko latawiec da rady go podniesc oczywiscie. Uzywam drouge (powyzej 12mph) lub paskow wycietych z ripstopu, ktore przedluzam w miare potrzemy (sily wiatru) o kolejne sekcje laczone ze soba za pomoca koleczkek na klucze.
Jednyny latawiec jakim latam bez ogona w calym zakresie jego sily wiatru to Rokkaku.
To poniekąd potwierdzenie mojej wiary w doczepianie ogona do fotokita
Witam!
Trafiłem tutaj przez przypadek, gdyż nie zajmuję się fotografią latawcową, ale projektem dość pokrewnym bo wykorzystującym również latawce . Jest to projekt badawczy polegający z grubsza na wynoszeniu na latawcach nadajników radiowych - http://larr-project.blogspot.com/
Jako, że dużo problemów technicznych jest wspólnych dla wszystkich 'kajciarzy' (;P) postanowiłem się podzielić i moim rozwiązaniem - jest to elektryczna wyciągarka linki latawcowej - filmik z pierwszego testu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=fxfDgPu25KY
projekt był mocno inspirowany wyciągarkami dla surferów - http://beachwinches.com/, z tą różnicą że do naszych zastosowań silniki spalinowe się nie nadają .
obecnie jest już wersja bardziej rozbudowana, bo ze sterownikiem obrotów oraz hamulcem elektrodynamicznym (na dniach będą zdjęcia).
Jeżeli ktoś jest z Warszawy lub okolic to zapraszam do współpracy .
Sprawdzałem ostatnio linkę dacron 150 kg - jest mniejszego kalibru niż ta z czarna 200 kg KAP- shopu a i tak jest zdecydowanie za gruba i ciężka - tzn. nadaje się do typowej fotografii latawcowej , ale nie bardzo do lotów wysokościowych; ostatecznie zdecydowałem się na dyneemę 140 kg (realnie zmierzone 55 kg - czyli więcej niż dacron 150 kg) przy czym linka ta jest dwukrotnie cieńsza i znacznie lżejsza od dacronowej; jedyna jej wada to bardzo wysoka cena
---------- Post dodany o 22:07 ---------- Poprzedni post był o 21:54 ----------
Ciekawy projekt; co do wyciągarki elektrycznej to prace nad moją (trwające już kilka miesięcy) są na ukończeniu i również podzielę się doświadczeniami; co do hamulca to zdecydowałem się na tarczowy; regulacja obrotów i tym samym prędkości zwijania przy pomocy potencjometru. Ps. Jaka prędkość zwijania ma ta wyciągarka? Ja planuję uzyskiwać roboczo ok. 2-3 m/sek.
Też kombinowałem z elektryczną zwijarką. to 2-3 m/sek to będzie chyba za szybko, a poza tym nie wiem czy silnik da radę uciągnąć z taką prędkością przy silniejszym wietrze. chyba że przestanie wiać i będzie zwijał linkę bez obciążenia.
Ja miałem przekładnię ślimakową i bez obciążenia 500 m linki zwijałem w ok pół godziny. a jak doszło obciążenie to silnik zwalniał. Chyba że są lepsze silniki i przekładnie.
Obecnie, jeszcze ręcznie zwijając hol o długości 1 km na duży bęben długości zajmuje mi to 20 min (przy umiarkowanej prędkości wiatru) co daje prędkość nawijania ok. 0.8 m/sek. Dla mnie to zbyt wolno - chciałbym przy użyciu elektrycznej nawijarki robić to co najmniej 2x szybciej. Zwracam także uwagę na aspekt bezpieczeństwa. W przypadku (odpukać...) uszkodzenia latawca (np. pęknięcie masztu) duża prędkość zwijania (większa niż opadania niesprawnego latawca)pozwolić może na uratowanie całego zestawu (zostanie ściagniety na miejsce startu zanim opadnie swobodnie). Co do mocy silnika to na razie się nie wypowiadam - sprawdzić to będe musiał empirycznie. Silnik został zaadoptowany od wyciągarki do samochodów terenowych - z odpowiednim przełożeniem.
Silniki BLDC mają stosunkowo małe wymiary przy dość dużej mocy.
Można regulować obroty stosowną elektroniką.
Podstawowa wada to cena.
W ogródku sąsiadki są ładne kwiatki.
Popieram Stopkę Krakmana !
LUBIĘ WYCHODZIĆ NA DWÓR, NA POLE MAM ZA DALEKO.
Miałem raz 500 m linki rozwinięte z aparatem i nagle wiatr przestał wiać a latawiec opadał. Zwijanie moim niezbyt udanym zwijakiem nie wchodziło w grę. musiałem ściągać ręcznie jak najszybciej, starając się aby linka nie poplątała się na ziemi. Nie wiedziałem że wiatr tak nagle może sobie przestać wiać. Aparat opadł przy mnie a latawiec już te 100m dalej. Wskazane w takich przypadkach byłoby takie elektryczne szybkie zwijadełko
The question is: What is a Mahna Mahna?