Zapraszam do mojego wątku ze zdjęciami: Poszukiwania
mariush - jasna sprawa. Tylko tutaj nie chodzi o pojedyncze zdjęcie, a o tworzenie reportażu. Czy podejście - popstrykam fotki, z każdej klatki wezmę to co mi się podoba, jeszcze nie wiem co wyjdzie, ale coś tam wyjdzie, jakąś tam historię opowiem - jest ok. WPP uznało że nie, ale sprawa wśród zawodowców nie jest taka oczywista.
niedawno byłem na spektaklu "dla prasy" i było dwoje takich fotografów z agencji tzw. "matysiaków". Laska z C5D przez prawie godzinę spektaklu miała wciśnięty spust na stałe i ustawioną serię, koles z N D300 to samo. Były momenty, kiedy nie dało się zrozumieć co mówią aktorzy. W połowie spektaklu laska i koleś wyszli, skończyły im się karty. Z mojej oceny, mogli walnąć około 1000-2000 zdjęć (ja sam zrobiłem niecałe 200 przez 2 godziny trwania spektaklu). Do tego zdjęcia oglądali na LCD, przeglądali, a nawet ładowali się w przestrzeń aktorską. Wieśniactwo max. Moja gazeta potrzebowała 5-10 zdjęć dobrych zdjęć, zrobiłem nadających się ponad 100 (ja oczywiście trochę zrobiłem dla siebie). Jaka klasa fotografa, skoro dla 5 dobrych zdjęć wali ich 2000 ?
ZAPRASZAM: https://www.facebook.com/emil.dzemski, blog http://dzemski.blogspot.com
Przypadek rzadzi sztuka.
Rolleicord, Canon
flickr
No ale z tego co czytam, powodem dyskwalifikacji było usunięcie tej nieszczęsnej stopy: (Po tym jak WPP zażądało od fotografa plików w formacie RAW stało się jasne, że jeden z elementów został usunięty z oryginalnej fotografii) a nie zbyt śmiałe kadrowanie i obróbka.
Cytat wzięłam z linku do Fotopolis, podanego przez dzemskiego na początku dyskusji.