tak, znasz historię każdego bezdomnego... weź nie oceniaj innych jak ich nie znasz. Może o tym sam sobie 'pogoogluj'.
Na pewno każdy bezdomny staje się nim na własne życzenie.
tak, znasz historię każdego bezdomnego... weź nie oceniaj innych jak ich nie znasz. Może o tym sam sobie 'pogoogluj'.
Na pewno każdy bezdomny staje się nim na własne życzenie.
rozmawialismy o nietrzezwym na lawce- skad wziales tam bezdomnego???
czy tez chodzi ci o to, ze stal sie nietrzezwym nie na wlasne zyczenie?
a co z glodujacymi- temat zamknelismy?
PS
chcesz brac udzial w dyskusji, to dyskutuj, a nie zaczynasz osobiste wycieczki (po raz kolejny). w innym wypadku proponuje ci wstrzymac sie od zabierania glosu.
Ostatnio edytowane przez k@czy ; 10.01.10 o 02:38
Upierdliwiec Forumowy nr 4142 | OR + + + + | Zlotowicz:0 | Poprawka:0 | DITL ++ | Autoban+| Honorowa Wystawa+ | Oplacone Skladki TWA+++++++
Miałem na razie dwie sytuacje w życiu, kiedy się zastanawialem nad tym aspektem. Obie w tym roku. W czerwcu byłem naocznym świadkiem jak w Krakowie spadła Cessna, wracałem od siostry i akurat miałem ze sobą aparat. Byłem na miejscu katastrofy po ok. 30 s, wyciągnąłem aparat i robilem zdjęcia, nie zastanawiałem się czy powinienem czy nie, po prostu robiłem, chociaż nie są one zbyt dobre. Mogłem je później sprzedać do Onetu czy innej redakcji, bo były znacznie lepsze niż te z telefonów komórkowych jakie się pojawily, uznałem jednak, że nie warto, wysłałem je natomiast do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, nie wiem czy się na coś przydały, ale podziękował mi w mailu sam szef, Edmund Klich.
Drugim takim wydarzeniem był niezwykły pogrzeb w jakim uczestniczyłem w Chinach, gdzie 20 m ode mnie lezało ludzkie cialo jedzone przez sępy. Robienie zdjęć było zakazane, na pogrzebie byla tylko rodzina i ok. 10 obcokrajowców, zaciekawionych tym rytuałem. Mimo wszystko zrobiłem po cichu jedno zdjęcie z biodra, które prezentowałem tutaj na forum. Zrobiłem je wbrew woli rodziny zmarłego, jednak uznałem, że tak niezwykłe wydarzenie jest warte pokazania szerszemu gronu odbiorców i stanowi to jeden z celów, jakim było pokazać Wam tutaj Chiny od troche innej strony, niż kreuja media.
Moje fotografie: www.beluch.pl | Grupa dyskusyjna M43 Polska
Zgoda, chociaż są wypadki, kiedy fotografia "zakazana" pomogła tym, którzy byli bez szans. Lewis Hine fotografował dzieci pracujące w koszmarnych warunkach - narażał życie, podawał się za kogo innego wchodząc do fabryki. Na miejscu wyciągał aparat, robił zdjęcia i uciekał. Te zdjęcia obiegły świat i uświadomiły ludziom, jak koszmarnie wykorzystywane są te kilku- i kilkunastoletnie dzieciaki.
Myślę, że jest to kwestia przemyślenia, refleksji i intencji.
To wielka odpowiedzialność - "zabierać" czyjąś nędzę, ukazywać, obnażać... Wyczucie, empatia, miłość. Bez tego - nie ma sensu podchodzić z obiektywem do takich zagadnień.
Pozdrawiam
Pat
PS Zdjęcie wrzucone przez K@czego mówi wszystko, co czuję na ten temat.
Ostatnio edytowane przez pat.p ; 20.01.10 o 01:47
Odgrzewam stareńki już wątek (choć może powinno to być w osobnym, bo o prawie nie miało tu być -sami oceńcie)
Taka refleksja na temat streetów...
Co jakiś czas kiedy oglądam zdjęcia zdarza się że widać że osoba fotografowana niezbyt jest zadowolona z bycia obiektem w kadrze
i zastanawia mnie: co robicie wtedy kiedy widzicie że fotografowana osoba średnio chce być fotografowana, ale w sumie nie werbalizuje sprzeciwu?
I pamiętam też wiele takich sytuacji w których zastanawiałam się czy robić zdjęcie czy nie. Czy to jeszcze fotografia czy takie polowanie;P
jak to jest właściwie: mamy prawo?
jest sobie ustawa która mówi tak:
"1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych;
2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza."
Czy tu wychodzi na to że teoretycznie zawsze powinno się pytać o zgodę osobę która jest na zdjęciu przed wrzuceniem zdjęcia do sieci? Ktoś z was tak robi?
Ostatnio edytowane przez zosia ; 23.04.14 o 15:08
Myślę, że jeśli chodzi o streety, mało kto pyta.
Kontrowersyjne wydaje mi się publikowanie zdjęć ośmieszających. Publikując zwykła sytuację nie mam wyrzutów.
Ja muszę przyznać należę do tej części fotografów, którzy nie dość, że nie pytają, to na domiar złego często robią zdjęcia tak, że fotografowana osoba nie jest tego świadoma (korzystając z dotykowego wyświetlacza). Robię tak dlatego, że ileś razy robiłem zdjęcia otwarcie i reakcja "obiektu" psuła kadr (zdziwienie, spojrzenie wprost w obiektyw). Żeby jeszcze się pogrążyć, zdjęcia publikuję w internecie...
Rozmawiałem z kilkoma fotoreporterami i rozbieżność w ich ocenie co do reguły ile np. osób musi być w kadrze, żeby uznać je za grupę i żeby nie było potrzeby pytać o zgodę była znaczna. Jeden powiedział, że muszą być trzy osoby, inny że pięć, a jeszcze inny, że tyle, żeby nie można było powiedzieć kto jest głównym "motywem".
Publikując bez zgody staram sięoczywiście jak napisała bufetowa unikać sytuacji, które mogłyby ośmieszyć osobę na zdjęciu. Wątpliwości jednak pozostają - a co jeśli ktoś zobaczy kogoś na zdjęciu w towarzystwie osoby trzeciej i okaże się, że w chwili zrobienia fotografii w tym miejscu teoretycznie nie powinno ich być? Jakoś z tym ryzykiem (sporu prawnego) sobie radzę i żyję.
Teraz mam problem, bo muszę zrobić sensowne zdjęcia na ulicy w celu publikacji w portalu internetowym i oczywiście zastrzeżenie o zgodzie na publikację wizerunku fotografowanych osób w umowie było. Nie przeskoczę tego i podejrewam, że kilka kadrów, które zrobiłem na bank nie przejdzie bo o zgodę nie prosiłem i jej nie mam.
Pozdr
Lepiej zrobić fotę i przeprosić, niż zapytać o zgodę i stracić kadr.
-- Bacio -- Olympus XA | 35RC | OM-D
Posiadacz Karty Stałego Malkontenta
Złodzieje wizerunków !!! ;D
Chyba trochę to zależy od tego po której stronie obiektywu się jest.
tak się zastanawiam czy cieszyłoby mnie gdyby jakaś nastoletnia artystka fociła mnie jak będę sobie stareńka siedziała na ławeczce, ze względu na cudowną fakturę moich zmarszczekchoć może nie miałabym nic przeciwko?
Etycznie jest to bardzo zagmatwane, zwłaszcza jeśli to są takie zdjęcia gdzie np. bieda albo nieszczęście są ukazywane z pobudek estetycznych.
Dalej mnie ciekawi jak to wygląda z punktu prawnego
tzn.
czy np. pan żul mietek, mieszkaniec ścisłego centrum wielkiego miasta, o kuszącej obiektyw powierzchowności mógłby przestać być żulem gdyby zaczął dochodzić swoich praw do ochrony wizerunku i zbierać odszkodowania?
Mógłby! Jednak jest prosta technika, aby sąd odrzucił jego żądania - mianowicie wynagrodzenie dla pana Mietka, np. w postaci paczki papierosów, czy 5 zeta na piwo, należy wręczyć w obecności świadka i upewnić się, że nie maon nic przeciwko fotografowaniu jego szlachetnej facjaty. Tylko tyle wystarczy.