Nie ma większej głupoty niż "przysługa koleżeńska" w takiej sytuacji. Czy tak ciężko zrozumieć, że im większa liczba ludzików z aparatami/kamerami kręci się w niewielkiej przestrzeni kościoła dookoła młodych, tym gorsze są zdjęcia?
Efektem twojej przysługi będą spaprane foty wykonywane przez wynajętego zawodowca (bo będziesz właziła mu w kadry, szczególnie w momentach "kluczowych") + twoje słabe zdjęcia (wybacz szczerość, ale wnioskuję to po twoich pytaniach).